Polska gospodarka skurczy się w tym roku o 5,4 proc., w kolejnym urośnie jedynie o 4,9 proc., a 2022 r. o 3,7 proc. To oznacza, że PKB Polski dopiero za dwa lata wróci do poziomu z końca 2019 r. Ale nawet później potencjał wzrostu polskiej gospodarki pozostanie niższy, niż był przed wybuchem pandemii.
Taki scenariusz dla polskiej gospodarki za najbardziej prawdopodobny uważają ekonomiści z Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Choć te prognozy, prezentowane w piątek w „Raporcie o inflacji", są nieco mniej pesymistyczne, niż sugerował ich krótki opis we wtorkowym komunikacie RPP, i tak są znacznie gorsze od oczekiwań większości innych instytucji analitycznych. Przeciętnie ekonomiści spodziewają się obecnie – według badań NBP – spadku PKB w br. o 3,6 proc. i wzrostu w 2021 o 3,7 proc.

Przybędzie biernych
Jak zauważył Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, na oczekiwania analityków NBP wyraźnie wpłynęły wyniki ankietowych badań wśród firm (tzw. szybki monitoring), których bank centralny od początku pandemii nie udostępnia opinii publicznej. Te badania sygnalizują znacznie głębsze od prognoz większości ekonomistów załamanie inwestycji firm. Inwestycje ogółem w II kwartale br. tąpnęły według DAE NBP o 19 proc. rok do roku, a ich odbudowa będzie powolna. Jeszcze w IV kwartale 2022 r., pomimo większych nakładów sektora publicznego, inwestycje ogółem będą o około 8 proc. niższe niż w IV kwartale 2019 r.
Czytaj także: Lepsze prognozy dla strefy euro. Spadek może być mniejszy