W 2015 r. inwestycje w Polsce wyniosły 20,1 proc. PKB. To wyższy wskaźnik niż w 2014 r. i 2013 r. (odpowiednio 19,7 proc. i 18,8 proc. ), ale wciąż nam daleko do ambitnego celu postawionego przez wicepremiera, ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, czyli inwestycji na poziomie 25 proc. PKB do 2020 r.
Polska na tle UE wypada słabo. W 2015 r. pod względem wydatków prorozwojowych ogółem zajęliśmy 16. miejsce (bez Czech, dla których nie ma jeszcze danych za ubiegły rok, choć w 2014 r. było to 25 proc.) na 27 państw. Co ważne, tak niską pozycję zajmujemy głównie przez stosunkowo niewielkie inwestycje sektora prywatnego. Jak wynika z obliczeń „Rzeczpospolitej" na podstawie danych Eurostatu, o ile pod względem wydatków sektora publicznego zajęliśmy dziewiątą pozycję w UE (4,4 proc. PKB) w 2015 r., o tyle pod względem wydatków sektora prywatnego – dopiero 17. miejsce (15,7 proc.).
Sektor prywatny to przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Eurostat nie podał jeszcze danych za 2015 r., ale wcześniejsze lata pokazują, że poziom inwestycji samych firm to ok. 10 proc. PKB (co także daje nam miejsce w ostatniej dziesiątce państw UE). – Rzeczywiście, jeśli uznajemy, że inwestycje w Polsce są zbyt niskie, to odpowiada za to przede wszystkim sektor przedsiębiorstw – komentuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao. Jak podaje, w latach 2010–2014 prorozwojowe wydatki firm w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły 1,27 tys. euro. Gorzej było tylko w Grecji – 1,1 tys. euro per capita, w najlepszej pod w tym względem Irlandii – 5,5 tys. euro. – Polskie przedsiębiorstwa są słabe kapitałowo, w porównaniu z przedsiębiorstwami starej UE – wyjaśnia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. – A to znaczy, że są mniej skłonne do podejmowania ryzykownych decyzji. Poza tym u nas dominują mikro- i małe przedsiębiorstwa, które mają utrudniony dostęp do zewnętrznego finansowania długookresowego.
– W 2014 r. mikrofirmy zainwestowały 17 tys. w przeliczeniu na jeden podmiot, małe – 330 tys. zł, średnie – 2,3 mln zł, a duże – 30 mln zł – wylicza Starczewska-Krzysztoszek.
Niski poziom inwestycji wśród firm okazuje się więc największym wyzwaniem w realizacji planu Morawieckiego. Jak je zachęcić, by więcej wydawały na maszyny, urządzenia czy działalność badawczo-rozwojową? – Przede wszystkim rząd musi zapewnić firmom poczucie stabilności oraz pewne zachęty. Takie instrumenty jak Polski Fundusz Rozwojowy mogą być pomocne w realizacji tego planu, ale nie załatwią wszystkiego – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Bujak, ekonomista PKO BP.