Jak Fakro radzi sobie w czasach zarazy, gdy wiele firm zamraża produkcję?
Sytuacja jest bardzo trudna dla wszystkich, lecz my, pomimo ogromnych trudności, produkujemy, przyjmujemy zamówienia i dostarczamy towar zgodnie z zamówieniami. Choć coraz wyraźniej widać spadek zamówień. Dodatkowo wiele państw zamknęło granice, jak chociażby Belgia czy Francja. Staramy się wywiązywać z umów z naszymi partnerami, ale to zdrowie i życie naszych pracowników są dla nas najwyższą wartością. Stąd też na bieżąco monitorujemy sytuację w Polsce i na świecie i jesteśmy otwarci na różne scenariusze.
Skorzysta pan z rządowych tarcz antykryzysowych?
Staramy się minimalizować straty i liczyć tylko na siebie. Państwo jest nam potrzebne do zapewnienia równych szans konkurowania. Koszty kryzysu poniesiemy wszyscy; i przedsiębiorcy, i pracownicy, i konsumenci, którzy być może w tym okresie więcej zapłacą za niektóre produkty, szczególnie żywnościowe czy ochrony osobistej. Pozwólmy jednak działać rynkowi, bo to nas najmniej będzie kosztowało. I w ten sposób najszybciej wyjdziemy z kryzysu. Nadzieją i szansą na lepsze jutro jest tarcza konsumencka, czyli nasze świadome wybory i działania. Korzyści z budowania kapitału społecznego, zwłaszcza teraz, mogą być dla nas wszystkich niezbędne do tego, byśmy wspólnie mogli wyjść z tego kryzysu jeszcze silniejsi.
Czy pandemia wymusiła duże zmiany w działalności firmy?