Polski rynek opon, który już w 2019 r. miał spore kłopoty (sprzedaż ogumienia do samochodów osobowych zmalała o 8 proc.), teraz sięga dna. Według Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO) po trzech kwartałach 2020 r. producenci oraz importerzy opon notują blisko 20-proc. spadki. Wyczekiwane odbicie po fatalnym drugim kwartale, gdy wiele zakładów przerywało produkcję z powodu spadku zamówień – tak z rynku tzw. pierwszego wyposażenia (dla fabryk aut), jak i opon na wymianę – nie przyszło. Niemal dla wszystkich segmentów ogumienia popyt zmalał w wymiarze dwucyfrowym. Od stycznia do września sprzedaż opon do samochodów dostawczych zmalała o 21 proc. r./r., popyt na opony do aut typu SUV skurczył się o 19 proc., a na opony do samochodów osobowych – o 18 proc. Jedynym segmentem, który odnotował wzrost, okazał się segment opon motocyklowych – ich sprzedaż zwiększyła się w trzech kwartałach o 7 proc. Ale nie jest to w stanie odwrócić negatywnego trendu dla całego biznesu oponiarskiego.