Chodzi o ZOO Kombinat Górniczo-Chemiczny - tajne zakłady Rosatomu w Żeleznogorsku w Krasnojarskim Kraju. To jedna z wielu istniejących w Rosji jeszcze z czasów sowieckich tajnych fabryk, których nie ma na mapach. Do miast, gdzie mieszkali i mieszkają pracownicy takich fabryk w ZSRR wstęp był zabroniony tak cudzoziemcom, jak i zwykłym ludziom radzieckim.
Dziś wciąż o wjazd do takich miast i osad jest bardzo trudno. O tym, że w zakładach pojawił się wirus, poinformował Aleksiej Lichawew dyrektor generalny tej wielkiej korporacji państwowej (Rosatom ma ponad 200 firm zależnych i zatrudnia ok. 350 tysięcy ludzi) w specjalnym komunikacie na stronie koncernu. Dyrektor wyjaśnił, że w atomowym sektorze Rosji jest obecnie 10 osób, u których choćby jeden z testów na obecność koronawirusa, dał pozytywny wynik (takich testów przeprowadza się kilka dla każdego). „To sześć osób w Moskwie, pracownicy Rosenergoatom, Atomstrojexport, Rosatom Academy i Rusburmasz. Trzy osoby w przedsiębiorstwach - elektrownia jądrowa Biełojarska oraz kopalnia chemiczna (Żeleznogorsk -red) i jeden cudzoziemiec (obywatel węgierski, pracownik firmy Rosatom Ganz) - wyliczył dyrektor, zapewniając, że wszyscy ci pracownicy otrzymali niezbędną pomoc.