– Nie sądzę, by Senat w trakcie prac nad ustawą zaakceptował 40-proc. stawkę podatku łupkowego – mówi „Rz" poseł PO Andrzej Czerwiński z Sejmowej Komisji Gospodarki.
O pomyśle opodatkowania przychodów z eksploatacji złóż gazu łupkowego w Polsce informowała wczoraj „Gazeta Wyborcza". Posłanka PiS Beata Szydło wyjaśnia „Rz", że chodzi o wprowadzenie opłaty, do której zobowiązałaby się firma w umowie na koncesję wydobywczą. – Chcemy, by tak jak w Norwegii budżet państwa też czerpał dochody z eksploatacji łupków – tłumaczy.
Zdaniem posła Czerwińskiego nie ma żadnych argumentów przemawiających teraz już za wprowadzeniem takiego podatku. – Jest na to za wcześnie – mówi. – Dopiero ruszyły prace poszukiwawcze, a jedyne, co wiemy, to że mamy gaz łupkowy, a za trzy lata okaże się, jak dużo i czy wydobycie jest opłacalne.
Wyjątkowo negatywnie o koncepcji podatku wypowiadają się szefowie firm zagranicznych prowadzących prace poszukiwawcze w naszym kraju. – Jestem zaszokowany takim pomysłem – mówi anonimowo jeden z nich. – Nawet nie wiemy, czy produkcja gazu będzie dochodowa ani jak ukształtują się koszty w porównaniu z zyskiem.
Zdaniem naszego rozmówcy sygnał o możliwym nadzwyczajnym opodatkowaniu wydobycia gazu łupkowego zwłaszcza przed wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych, gdy wiadomo, że poszukiwania będą jednym z tematów rozmów, może mieć też negatywny wydźwięk polityczny. – A poza tym może to zniechęcić niektóre firmy do przyspieszenia inwestycji – dodaje.