Wybuch powstania przeciwko Kaddafiemu był jednym z powodów wzrostu cen ropy do 127 dol. za baryłkę w kwietniu. Potem cena surowca stopniowo się obniżała, m.in. na skutek oczekiwanego spowolnienia gospodarczego na świecie i ostatniego kryzysu finansowego.
Według analityków spadek ceny ropy może być wyraźniejszy, kiedy już będzie wiadomo, jak długo potrwa odbudowa libijskiego sektora naftowego.
W poniedziałek ceny zaczęły się konsolidować na poziomie ok. 107 dol. za baryłkę, ale w ciągu dnia spadały nawet do 105 dol. – Ceny ropy mogą jeszcze znacząco spaść – uważa Victor Schun z Purvin & Gertz. Jego zdaniem w krótkim okresie bardzo realne jest zejście poniżej 100 dol. za baryłkę. Wyraźnie przy tym widać,że ceny straciły silne wsparcie, jakie miały na poziomie 110 dol.
Sytuacja w Libii nie jest jedynym powodem obecnych spadków cen ropy. Istotne znaczenie ma również to, że dopiero teraz rozpoczął się sezon huraganów na Karaibach, co oznacza, że potrwa w tym roku przynajmniej o ponad miesiąc krócej i na razie nie są zagrożone instalacje naftowe w Zatoce Meksykańskiej.
Nie jest jednak wykluczone, że ceny zaczną ponownie rosnąć od najbliższego piątku, ponieważ powszechnie się oczekuje, że podczas konferencji w Jacksons Hole prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke ogłosi uruchomienie kolejnego pakietu stymulacyjnego, który miałby pobudzić gospodarkę. Na razie jednak z rynku wycofują się najbardziej agresywni spekulanci, a zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych rosną.