– Nasza przewaga nad konkurencją w Australii to czas dostawy – mówi „Rz" Maciej Powolny, szef Kopex Australia. Podkreśla jednak, że to trudne zadanie, bo na australijskim rynku maszyn górniczych jest w zasadzie duopol – dzielą się nim najwięksi w branży, czyli Joy i Caterpillar.
Częściowo jednak Kopex jest już obecny w kopalnianych maszynach, które pracują na antypodach. A to za sprawą spółki Inbay, której akcje Kopex kupił kilka lat temu (ma w niej ok. 25 proc. udziałów). – W tych kompleksach pracują sekcje obudowy z naszego Tagoru, a dzięki obecności w Inbayu eliminujemy „egzotyczny czynnik Polski" – tłumaczy Powolny. – Teraz naszym celem jest sprzedaż na tym rynku całego, własnego kompleksu, z kombajnem ZZM, przenośnikami Ryfamy i obudowami Tagoru – dodaje. Jeden taki projekt to ok. 100 mln dolarów (czyli ok. 300 mln zł).
Kopex przeszedł już w Australii tzw. prekwalifikacje i dzięki temu ma teraz prawo startować w tamtejszych przetargach. Czy po przejęciu udziałów w Inbayu i spółce Waratah (w 2009 r., produkcja samochodów do przewozu węgla, m.in. dla BHP Billiton) będą kolejne akwizycje na antypodach? – Nie, bo nie są już nam potrzebne. Tamte miały ułatwić wejście na ten rynek i kontakty z kopalniami tutaj – mówi Maciej Powolny. Oprócz sprzedaży kompleksu ścianowego katowicka firma skupia się w Australii na sprzedaży kopalniom kombajnu chodnikowego KTW-200 Roadheder służącego do prowadzenia prac przygotowawczych.