Nowa ustawa o elektromobilności w ogniu krytyki

Szykowana nowa ustawa o elektromobilności nie zadowala branży motoryzacyjnej. Cały rynek nowych aut czeka wzrost cen. Carsmile prognozuje na przyszły rok podwyżki średnio o 10 proc.

Aktualizacja: 03.12.2020 06:00 Publikacja: 02.12.2020 21:00

Nowa ustawa o elektromobilności w ogniu krytyki

Foto: Bloomberg

W przyszłym tygodniu mają się zakończyć konsultacje projektu nowej ustawy o elektromobilności. Miałaby przyspieszyć wzrost liczby samochodów elektrycznych na drogach. Jednak branża motoryzacyjna ma do części zapisów duże zastrzeżenia.

Negatywnie oceniono plany tworzenia i funkcjonowania stref czystego transportu, m.in umożliwienia wjazdu do nich samochodom na LPG. – Większość pojazdów na LPG w Polsce ma dokładaną instalację i nieznany poziom emisji. Samochód zasilany gazem z normą Euro 4 czy 5 nie będzie tak czysty emisyjnie jak nowy z silnikiem benzynowym czy dieslem – ostrzega Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM).

– Prawo wjazdu do strefy dla pojazdów napędzanych LPG sprawi, że strefa będzie „czystą" tylko z nazwy – dodaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych. Krytycznie oceniono także późny termin obowiązku tworzenia stref przez miasta powyżej 100 tys. mieszkańców – wyznaczony dopiero za dekadę, tj. na 2030 rok.

Fiskus weźmie więcej

Zastrzeżenia budzą dodatkowe opłaty dla operatorów ogólnodostępnych stacji ładowania związane z tworzeniem Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych. Z kolei wśród przedsiębiorców niepokój budzi obniżenie maksymalnego poziomu kosztów dla samochodu spalinowego ze 150 do 100 tys. złotych. Według PZPM w praktyce będzie to podwyżka podatków. – Pomimo poszerzającej się oferty samochodów elektrycznych nie stanowią one równoważnej alternatywy dla pojazdów z silnikami spalinowymi ze względu na wciąż ograniczony zasięg i słabo rozwiniętą infrastrukturę ładowania – twierdzi Jakub Faryś, prezes PZPM.

Część zapisów ustawy spełnia wcześniejsze oczekiwania: np. wprowadzenie przejrzystej procedury instalacji ładowarki dla e-aut w dużych wspólnotach mieszkaniowych czy usprawniania procedur związanych z przyłączeniem ogólnodostępnych stacji ładowania. Dobrze oceniono także planowane zwolnienie z opłat za przejazdy po autostradach płatnych autobusów zeroemisyjnych, pojazdów elektrycznych i napędzanych wodorem o masie powyżej 3,5 tony. Ale to za mało. – Projekt nowelizacji w obecnym kształcie nie modyfikuje ram prawnych polskiego rynku elektromobilności na tyle, żeby doprowadzić do dynamicznego wzrostu liczby samochodów elektrycznych – ocenia PSPA. – Na początku listopada w Polsce zarejestrowanych było 8,6 tys. pojazdów w pełni elektrycznych, a stacji ładowania funkcjonowało 1,3 tys. Jesteśmy w tyle Europy – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.

Emisja coraz droższa

Tymczasem do zastoju w branży elektromobilności dojdzie wkrótce problem wzrostu cen wszystkich samochodów. Jak przewiduje Carsmile, w 2021 r. nowe auta zdrożeją średnio o 10 proc. Według Michała Knittera, wiceprezesa Carsmile, główną przyczyną będą wymogi dotyczące emisji spalin oraz minimalnego wyposażenia pojazdów nakładane przez Unię Europejską. – Powodują one, że produkowanie samochodów z roku na rok jest coraz droższe, na co teraz nakładają się ograniczenia w pracy fabryk związane z pandemią. Dlatego nastawmy się na kolejne podwyżki cen aut od nowego roku – mówi Knitter. Kolejne, bo samochody drożały już w roku obecnym. Carsmile przytacza dane Samaru, wg których średnia ważona cena nowego samochodu w Polsce wyniosła w pierwszych dziesięciu miesiącach br. 122 489 zł i była o 10,9 proc. wyższa niż przed rokiem.

Tymczasem od stycznia już w pełni zaczną obowiązywać wyśrubowane limity emisji – 95 g CO2/km. Producenci niespełniający wymogów będą płacić wysokie kary – 95 euro za każdy gram CO2 ponad limit, naliczane od każdego sprzedanego samochodu. Średnia emisja CO2 przez auta zarejestrowane w UE w 2019 r. wyniosła 122,4 g/km, czyli o 27,4 g więcej od obowiązującego limitu. Z przeliczenia Carsmile wynika więc konieczność zapłaty średnio 2603 euro kary na auto. – Przynajmniej jej część producenci będą chcieli przełożyć na kupujących. Inaczej się nie da, bo producent wypuszczający na rynek kilka milionów aut płaciłby miliardy. To mogłoby oznaczać bankructwo – uważa Jacek Pawlak, prezydent Toyota Motor Poland i Toyota Central Europe.

Według szacunków Carsmile opartych na poziomach emisji najpopularniejszych modeli aut w Polsce konieczność spełnienia rygorystycznych norm emisyjnych mogłaby skutkować podwyżką cen nowych samochodów teoretycznie nawet o 20 proc. rocznie.

W przyszłym tygodniu mają się zakończyć konsultacje projektu nowej ustawy o elektromobilności. Miałaby przyspieszyć wzrost liczby samochodów elektrycznych na drogach. Jednak branża motoryzacyjna ma do części zapisów duże zastrzeżenia.

Negatywnie oceniono plany tworzenia i funkcjonowania stref czystego transportu, m.in umożliwienia wjazdu do nich samochodom na LPG. – Większość pojazdów na LPG w Polsce ma dokładaną instalację i nieznany poziom emisji. Samochód zasilany gazem z normą Euro 4 czy 5 nie będzie tak czysty emisyjnie jak nowy z silnikiem benzynowym czy dieslem – ostrzega Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM).

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Biznes
Kolejny koncern zbrojeniowy z Unii będzie produkował na Ukrainie
Biznes
Gdzie wyrzucić woreczek po ryżu? Wiele osób popełnia ten sam błąd
Biznes
Trump pozbywa się papierowych słomek. To (częściowo) dobra decyzja, mówią ekolodzy
Biznes
TikTok powraca do sklepów z aplikacjami Apple i Google w USA
Biznes
Kto dostarczy okręty dla Polski, nowe cła USA i zmiany w programie mieszkaniowym