Branży urody szybko udało się odrobić spadki zagranicznej sprzedaży wywołane przez wojnę w Ukrainie i sankcje na Rosję, która wcześniej była liczącym się rynkiem dla kosmetyków Made in Poland. Chociaż po wybuchu wojny ich eksport na Wschód gwałtownie spadł, to na koniec sierpnia jego wartość sięgnęła 2,57 mld euro, czyli o 2,3 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych z bazy GUS udostępnionych „Rzeczpospolitej” przez Zespół Analiz Sektorowych PKO Banku Polskiego.
– Polska branża kosmetyczna jest odporna na kryzysy – mówi Henryk Orfinger, współzałożyciel, przewodniczący rady nadzorczej spółki Dr Irena Eris, jednej z najbardziej znanych polskich firm na rynku urody, a także twórca i wieloletni prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. Jest przekonany, że i tym razem krajowym producentom kosmetyków uda się przetrwać kryzys wywołany wojną w Ukrainie – również dzięki rozwojowi eksportu.
Czytaj więcej
Zmieniają się zasady reklamowania wyrobów i usług medycznych oraz leków. Koniec z promowaniem przez influencerów i koniec z lekarzami w reklamach.
Potwierdzają to dane analityków PKO BP, które pokazują też, jak silne są spadki sprzedaży wyprodukowanych nad Wisłą kosmetyków na Wschodzie. Sprzedaż do Rosji skurczyła się od marca do końca sierpnia br. o 39 proc. w skali roku. W rezultacie jej udział w eksporcie zmalał teraz do 4,7 proc. z 8 proc. przed rokiem. O jedną czwartą zmniejszyła się z kolei sprzedaż kosmetyków na Ukrainę, która w zeszłym roku miała już ok. 4-proc. udział w eksporcie polskiej branży urody. W tym roku jej udział spadł do 2,8 proc.