W środę negocjacje trwały w Pradze do pierwszej nad ranem, w czwartek były kontynuowane cały dzień i w chwili zamykania tego wydania „Rzeczpospolitej" planowany był dalszy ich ciąg w piątek. Po raz pierwszy pojawił się jednak pewien optymizm, bo obie strony zasadniczo zgadzają się co do kształtu ugody. Do ustalenia pozostała tylko kwestia jej egzekwowania.
Czeskie władze uznały, że jeśli wycofają pozew do Trybunału Sprawiedliwości UE o wstrzymania pracy kopalni, zniknie presja na Warszawę, aby wypełniała uzgodnienia. Tym bardziej, że w minionych latach Praga nie była w stanie skłonić polskich władz do podjęcia rozmów o ograniczeniu skutków wydobycia węgla brunatnego dla środowiska. Dlatego Czesi zajęli w tej sprawie pryncypialne stanowisko. Domagali się daleko idących gwarancji.