Seris Konsalnet na przekór pandemii szybko wspiął się na szczyt polskiej branży ochrony. Jak wam się udało pokonać covidowy kryzys? Z drugiej strony w statystykach branży security większych zmian nie widać. Na rynku jest nadal ok. 2,5 tys. firm z rocznymi przychodami na poziomie 10–11 mld zł, zatrudniających w sumie 250 tys. pracowników. Czy to znaczy, że pandemia łagodnie potraktowała usługi bezpieczeństwa?
Zapewniam, że skutki obecnego kryzysu w naszym biznesie są widoczne i będą coraz bardziej odczuwalne. Nam się udało, bo awans w rankingach okupiliśmy solidnym wysiłkiem, ale sporo firm słabnie i nadal zmaga się ze skutkami zarazy. Liczba aktywnych na rynku polskich spółek ochrony mienia zawsze była mało precyzyjna, bo jest wynikiem szacunków czynionych w nawiązaniu do formalnie istniejących rejestrów resortu spraw wewnętrznych. Jestem pewien, że pandemia dokonała sporych przetasowań, jeszcze nieodnotowanych w urzędowych statystykach. Kryzys uderzył najbardziej w małe i średnie firmy, niektóre właśnie znikają z rynku, bo nie wytrzymały spadku zamówień i cięć w kontraktach spowodowanych wymuszonymi oszczędnościami czynionymi przez osłabionych przez pandemię klientów. Poza tym wielu przedsiębiorców sektora security nie było w stanie podołać presji płacowej, wzmacnianej przez rosnącą inflację. Niektórzy zostali zaskoczeni faktem, że również w ochronie nastał już rynek pracownika i warunkiem udanej rekrutacji jest dziś wyższa gaża i lepsze warunki pracy, a nie znane z szarej strefy płacowe „optymalizacje" i płacenie pod stołem.