Łódź – miasto, które przyciąga wielkie koncerny

Coraz więcej koncernów wybiera Łódź. W 2007 r. padł rekord: firmy wydadzą w tym mieście 770 mln euro

Publikacja: 11.03.2008 04:24

Łódź – miasto, które przyciąga wielkie koncerny

Foto: Rzeczpospolita

Za początek łódzkiego boomu można uznać 2006 rok, kiedy wartość ulokowanych w mieście inwestycji skoczyła z 120 mln do 436 mln euro. Właśnie wtedy prestiżowy „Financial Times” w raporcie o stanie gospodarki w Polsce wskazał Łódź jako najlepsze miejsce do robienia interesów. Pochlebne opinie o mieście ukazały się także we francuskim „LaTribune” oraz brytyjskim „The Independent”. Na efekty nie trzeba było długo czekać – pojawiły się kolejne firmy, padł też kolejny rekord – 614 mln euro inwestycji.

W grudniu 2007 r. miesięcznik „Forbes” uznał miasto i przyległe doń powiaty za najbardziej atrakcyjne obszary dla inwestycji przemysłowych. Wsparte pierwszym miejscem w rankingu władze Łodzi prognozują, że w tym roku firmy przywiozą do miasta 773 mln euro.

Łódź zaistniała przede wszystkim dzięki budowie fabryki komputerów i dla wielkiego biznesu przestała być anonimowa. Powstał tzw. efekt Della. W najbliższym otoczeniu potentata umiejscowili się poddostawcy: RR Donnelly, Flextronics, Rehab. Wcześniej w podobny sposób wokół fabryk AGD, Bosch-Siemens oraz Indesit, wyrosły zakłady i firmy współpracujące z potentatami AGD. W tym roku rozbudowę swoich zakładów planują Dell i Isopak, a w mieście już pojawiły się lub pojawią nowe firmy: australijski Amcor Rentsch, producent opakowań do chipsów, niemiecki DSWI (poddostawca Boscha) czy fiński TP Konepajat, wytwórca suwnic i prętów stalowych.

Kolejnych mają przyciągnąć kampanie reklamowe – jesienią 2007 r., kosztem 250 tys. euro, reklamówki miasta można było zobaczyć w BBC. Akcja zostanie powtórzona w marcu i kwietniu.

Jedną z największych bolączek miasta był do tej pory brak miejsc hotelowych o wysokim standardzie. Za dwa lata w centrum otworzy podwoje pięciogwiazdkowy Hilton. Pojawią się także dwa obiekty czterogwiazdkowe: Borowiecki przy ul. Piotrkowskiej i Andels na terenie centrum Manufaktura. Likusowie, rodzina krakowskich hotelarzy, kupili niedawno podupadającą wizytówkę miasta – Hotel Grand. Mają zainwestować 100 mln zł.

Przyciąganie inwestorów ma dla Łodzi konkretny wymiar finansowy: mimo wielu ulg podatkowych dla inwestorów rosną dochody miasta z podatku od nieruchomości: z 244,8 mln zł w 2005 r. do 271,2 mln zł w ubiegłym. Ostrożne szacunki na ten rok mówią o 277 mln zł.

Marek Michalik, wiceprezydent Łodzi ds. inwestycji

Rz: Łódź – niegdyś miasto szwaczek, dziś ośrodek uznawany – obok Krakowa i Wrocławia – za najbardziej pożądany przez inwestorów. Jak wam się to udało?

Marek Michalik: Pomysłami i ciężką pracą. Początki pierwszej kadencji prezydenta Jerzego Kropiwnickiego były naprawdę ciężkie: bezrobocie ponad 20 proc. i druzgocąca ocena ratingowa sporządzana dla inwestorów zagranicznych – nie inwestujcie, bo Łódź ma puste fabryki i sfrustrowanych robotników. Dlatego prezydent podjął decyzję, że trzeba wybrać firmę doradczą, która pomoże zmienić obraz miasta.

Na kogo postawił?

Wybór padł na firmę McKinsey & Co., z którą nakreśliliśmy nową strategię dla Łodzi. Najważniejszymi elementami programu jest rozbudowa klastra produkcji AGD, bo Indesit i Bosh były w Łodzi od połowy lat 90., rozwój branży BPO – Business Process Offshoring – i IT oraz logistyki.

W jaki sposób poszukiwaliście partnerów?

Celem było pozyskanie firm międzynarodowych, które miały nie tylko dać miejsca pracy, ale także zmienić nasz wizerunek. I tak się stało, gdy po ponad roku ciężkiej pracy i negocjacji ogłosiliśmy, że Dell wybuduje u nas najnowocześniejszą na świecie fabrykę komputerów. Nawet prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz przyznał, że zazdrości nam tej inwestycji. Jak wygląda dziś Łódź?

Stopa bezrobocia spadła do 8,8 proc. W 2007 r. powstało 7,5 tys. miejsc pracy, oddano 22 inwestycje, a w tym roku prawdopodobnie 39. Nie chcę używać słowa „wielkim”, ale Łódź jest dziś naprawdę dużym placem budowy.

rozmawiał ma.go.

Za początek łódzkiego boomu można uznać 2006 rok, kiedy wartość ulokowanych w mieście inwestycji skoczyła z 120 mln do 436 mln euro. Właśnie wtedy prestiżowy „Financial Times” w raporcie o stanie gospodarki w Polsce wskazał Łódź jako najlepsze miejsce do robienia interesów. Pochlebne opinie o mieście ukazały się także we francuskim „LaTribune” oraz brytyjskim „The Independent”. Na efekty nie trzeba było długo czekać – pojawiły się kolejne firmy, padł też kolejny rekord – 614 mln euro inwestycji.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Biznes
Czy zachodni biznes wróci do Rosji? Wyniki badania są jednoznaczne
Biznes
Czy Europa wyśle wojsko na Ukraine?
Biznes
Polskie małe i średnie firmy liczą na wsparcie banków
Biznes
Branża chemiczna w trudnej sytuacji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Biznes
Majówka i Wielkanoc tańsze, niż rok temu. Najtaniej polecimy z Czech i z Niemiec
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń