Za początek łódzkiego boomu można uznać 2006 rok, kiedy wartość ulokowanych w mieście inwestycji skoczyła z 120 mln do 436 mln euro. Właśnie wtedy prestiżowy „Financial Times” w raporcie o stanie gospodarki w Polsce wskazał Łódź jako najlepsze miejsce do robienia interesów. Pochlebne opinie o mieście ukazały się także we francuskim „LaTribune” oraz brytyjskim „The Independent”. Na efekty nie trzeba było długo czekać – pojawiły się kolejne firmy, padł też kolejny rekord – 614 mln euro inwestycji.
W grudniu 2007 r. miesięcznik „Forbes” uznał miasto i przyległe doń powiaty za najbardziej atrakcyjne obszary dla inwestycji przemysłowych. Wsparte pierwszym miejscem w rankingu władze Łodzi prognozują, że w tym roku firmy przywiozą do miasta 773 mln euro.
Łódź zaistniała przede wszystkim dzięki budowie fabryki komputerów i dla wielkiego biznesu przestała być anonimowa. Powstał tzw. efekt Della. W najbliższym otoczeniu potentata umiejscowili się poddostawcy: RR Donnelly, Flextronics, Rehab. Wcześniej w podobny sposób wokół fabryk AGD, Bosch-Siemens oraz Indesit, wyrosły zakłady i firmy współpracujące z potentatami AGD. W tym roku rozbudowę swoich zakładów planują Dell i Isopak, a w mieście już pojawiły się lub pojawią nowe firmy: australijski Amcor Rentsch, producent opakowań do chipsów, niemiecki DSWI (poddostawca Boscha) czy fiński TP Konepajat, wytwórca suwnic i prętów stalowych.
Kolejnych mają przyciągnąć kampanie reklamowe – jesienią 2007 r., kosztem 250 tys. euro, reklamówki miasta można było zobaczyć w BBC. Akcja zostanie powtórzona w marcu i kwietniu.
Jedną z największych bolączek miasta był do tej pory brak miejsc hotelowych o wysokim standardzie. Za dwa lata w centrum otworzy podwoje pięciogwiazdkowy Hilton. Pojawią się także dwa obiekty czterogwiazdkowe: Borowiecki przy ul. Piotrkowskiej i Andels na terenie centrum Manufaktura. Likusowie, rodzina krakowskich hotelarzy, kupili niedawno podupadającą wizytówkę miasta – Hotel Grand. Mają zainwestować 100 mln zł.