Jak podała w czwartek organizacja europejskich producentów aut ACEA, po trzech kwartałach 2018 r. mamy jeden ze słabszych w Europie wzrostów rejestracji pojazdów bateryjnych. Jeśli od stycznia do końca września w Polsce zdołano sprzedać 411 takich aut, to w Czechach 469, a na Węgrzech 867. Wyprzedziła nas nawet Rumunia z 468 rejestracjami, które w ujęciu rocznym poszybowały w górę o 383 proc. Od dużych europejskich rynków motoryzacyjnych dzieli nas prawdziwa przepaść: w Niemczech zarejestrowano w 3 kwartałach 24,7 tys. aut na prąd, we Francji 20,3 tys., w Holandii 15,3 tys. Rekordzistą pozostaje Norwegia, gdzie liczba rejestracji aut bateryjnych sięgnęła 31,4 tys.