Kurza hekatomba

Nawet połowa z 40 mln polskich niosek zostanie wybita. Wymaga tego unijny program zwalczania salmonelli. Hodowcy obawiają się przestojów w produkcji i wzrostu jej kosztów

Aktualizacja: 04.01.2008 01:31 Publikacja: 04.01.2008 01:05

Kurza hekatomba

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Pod koniec grudnia Komisja Europejska zaaprobowała polski program zwalczania salmonelli u kur.

Polska należy do krajów, które mają największą częstotliwość występowania jajek zakażonych tą bakterią. Z raportu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności wynika, że 55 proc. zbadanych w naszym kraju jaj zawierało niebezpieczne dla zdrowia ludzi pałeczki.

Dotychczas chorobę zwalczano, likwidując wyłącznie partię jaj, w której wykryto bakterię. Nowy program przewiduje likwidowanie całych stad, z których pochodziły skażone jaja. Może to oznaczać konieczność wybicia nawet połowy polskich niosek. Z danych GUS wynika, że ich populacja to ok. 40 mln sztuk.

Nowy program, choć drakoński, jest jednak konieczny. Jego celem jest całkowita likwidacja choroby u kur. Gdyby Polska go nie wprowadziła, groziłyby nam sankcje unijne, z zakazem eksportu włącznie. Tym bardziej że w krajach, które sprowadzają polskie jaja, zdarzają się przypadki zachorowań na salmonellę. Przed świętami Bożego Narodzenia kilkanaście osób w Szwecji zatruło się majonezem i sosem zrobionymi z jajek importowanych z Polski. – Konsumenci w Szwecji są przyzwyczajeni do tego, że produkty kupowane w kraju są wolne od salmonelli. Jedzą surowe jaja, nie myśląc o ryzyku – tłumaczy Pontus Elvingson, krajowy inspektor weterynarii.

Polscy hodowcy obawiają się skutków wdrożenia programu. Co prawda za wybite kury dostaną odszkodowanie od państwa, ale mówią o przestojach w produkcji i wzroście jej kosztów.

– Mam trzy stada niosek, ale jeśli zostanie wybite choć jedno z nich, będę musiał na jakiś czas wstrzymać pracę zakładu – zauważa Krzysztof Terlikowski z firmy Sedar, w której hodowanych jest około 30 tys. ptaków.W tym roku zostanie poddanych kontroli ponad tysiąc kurzych ferm. Są to ogromne obiekty, liczące zwykle ponad 10 tys. niosek, a nierzadko od 100 do 200 tys. – Mamy zagwarantowane 100 mln zł w krajowym budżecie na odszkodowania – zapewnia zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski.

Ta suma nie pozwoli na kontrolę zbyt wielu ferm. Wdrażany od połowy zeszłego roku program likwidacji salmonelli w stadach zarodowych przewidywał na rekompensaty kwotę 113 mln zł, tymczasem planowano wybicie 2,4 mln sztuk drobiu. Kontrolerzy będą więc musieli dostosować inspekcje do możliwości budżetu.

Polska inspekcja weterynaryjna będzie musiała przeprowadzić bardzo szeroką i kosztowną akcję zwalczania salmonelli. Obawiam się tylko, że nie poradzi sobie z nią dobrze. Tymczasem przedsiębiorcy powinni mieć gwarancję, że nie zbankrutują, jeśli ich stada kur zostaną wybite. Wzorem dla nas powinny być np. Szwecja i Dania. Gdy na fermach w tych krajach wykryto salmonellę, hodowcy dostawali odszkodowania nie tylko od państwa, ale także od firmy ubezpieczeniowej i rolniczych związków zawodowych. Niestety, w Polsce brakuje tego typu rozwiązań.Anna Nowacka-Isaksson

Pod koniec grudnia Komisja Europejska zaaprobowała polski program zwalczania salmonelli u kur.

Polska należy do krajów, które mają największą częstotliwość występowania jajek zakażonych tą bakterią. Z raportu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności wynika, że 55 proc. zbadanych w naszym kraju jaj zawierało niebezpieczne dla zdrowia ludzi pałeczki.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Biznes
Blackout w Hiszpanii i Portugalii. Ekonomiści popierają podatek katastralny
Biznes
Świat zbroi się przerażająco szybko. Największe wydatki od zimnej wojny
Materiał Promocyjny
Odkurzacz albo setki złotych premii. Promocje w banku Citi Handlowy
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Biznes
Karty flotowe jako narzędzie do szukania oszczędności