Nie zdziwię się, jeśli po wtorkowych rozmowach rachunki te w zadziwiający sposób stracą na pilności. Rosja da tylko kolejny dowód na to, że dbając o swe strategiczne interesy, nie liczy się z pieniędzmi - jest gotowa rezygnować z zysków, gdy sprzedaje surowce sojusznikom, lub topić pod Bałtykiem miliardy dolarów, gdy chce utrzeć nosa pośrednikom.

Taką politykę Kremla część polskich elit przyjmuje z oburzeniem. Ale czas powiedzieć sobie bez hipokryzji - i bez wstydu: chcielibyśmy móc prowadzić podobną. Czyż nie dlatego poprzednia ekipa rządowa zdecydowała o budowie terminalu LPG bez jakichkolwiek analiz jego opłacalności? Czy nie dlatego reagujemy z niepewnością na słowa Waldemara Pawlaka, który chce zarówno terminal, jak i planowany norweski gazociąg poddać ocenie bankowców?

Tam, gdzie chodzi o suwerenność, liczydło się nie przydaje ? pod takim zdaniem podpisano by się zarówno w Rosji, jak i w Polsce. Cała różnica polega na tym, że polityka naszych wschodnich sąsiadów ma charakter ofensywny - dąży do powiększania wpływów i budowy obozu państw politycznie uzależnionych. Polsce chodzi raczej o uniknięcie sytuacji, w której trzeba będzie kłaniać się na Kremlu, by uratować pozbawionych gazu obywateli przed mrozem. Powodzenie tego zadania nie może zależeć od bankowców.