Hossa przynajmniej do 2013 r.

Pierwszy kwartał roku tradycyjnie jest najsłabszy dla spółek z sektora budowlanego. – Dopiero podpisują kontrakty i umowy z podwykonawcami – tłumaczy Marcin Deręgowski, analityk DM Millennium.

Publikacja: 14.05.2008 02:50

– W kolejnych kwartałach wyniki spółek powinny być jednak coraz lepsze. Perspektywy są niezłe – przynajmniej do 2013 roku, dokąd sięga finansowanie z UE, na rynku będzie sporo pracy – prognozuje.

Zdaniem ekspertów rynek wielkich kontraktów budowlanych ruszy jeszcze w tym roku. Według Kacpra Żaka, analityka DI BRE Banku, druga połowa 2008 r. to ostatni moment, by rozpoczynać budowy dróg, jeśli chcemy zdążyć do 2012 roku. Analityk zwraca jednak uwagę, że w tym roku część firm kończyć będzie mniej rentowne kontrakty zawarte wcześniej, trzy i więcej lat temu, w zupełnie innej sytuacji rynkowej, przy mniejszych marżach, niższych kosztach robociznyi materiałów. – Niektóre spółki mają z tymi umowami problemy. Wkrótce jednak – w roku 2009, a na pewno 2010 – zaczną się chwalić wynikami umów z o wiele wyższymi marżami.

Mogą wówczas pokazać zupełnie nową jakość – uważa Żak.

Także szefowie spółek są zgodni: rok 2008 i kolejne będą dobrym czasem dla branży. – Gdy na przełomie 2005 i 2006 roku podpisywaliśmy kontrakty, czuliśmy już, że idzie koniunktura – wspomina Marek Michałowski, prezes Budimeksu. – Coraz wyraźniej rosły marże, nawet do kilkunastu procent. Niestety, potem nastało szaleństwo z cenami materiałów, no i wielka presja na podnoszenie pensji. Te rosnące koszty zjadły marże – przyznaje. – Rentowność części projektów spadła do zera, niektóre przyniosły nawet straty. To nauczyło firmy bardzo ostrożnego podejścia do planowania i brania pod uwagę wszelkiego ryzyka związanego z rosnącymi kosztami.

– W najbliższych kwartałach rentowność firm będzie rosła – mówi Michałowski. – Naprawdę sporego skoku spodziewam się w 2009 – 2010 roku, gdy zaczną być realizowane wielkie kontrakty na drogi, obwodnice, autostrady, stadiony. To wielka szansa dla branży – tłumaczy.

Z drugiej strony, mimo pojawiających się wcześniej sygnałów, analitycy nie spodziewają się w tym roku spektakularnych przejęć. Wyjątkiem może być zapowiadana transakcja między Pol-Aquą i Polnordem. Tyle że rynek negatywnie odczytał pierwsze zapowiedzi i kurs akcji obu spółek spadł. Pol-Aqua zyskiwałaby ramię deweloperskie w momencie, gdy hossa deweloperska jest już za nami. O wiele więcej zyskałby Polnord – gwarancję realizacji własnych projektów siłami Pol-Aquy.

Zamiast przejęć analitycy spodziewają się raczej wspólnego startowania do największych przetargów konsorcjów zbudowanych z kilku firm.

Biznes
Rosjanie chcą się zabrać z Muskiem na Marsa. Sami nie dadzą rady
Biznes
Portugalia rezygnuje z amerykańskich F35. Stawia na europejskie myśliwce
Biznes
Huawei o aferze w Parlamencie Europejskim. Jest pierwsze nazwisko
Biznes
Ulubiony oligarcha Kremla pozostanie na liście sankcyjnej UE. Oto kto z niej zniknie
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Biznes
Krok w stronę produkcji amunicji 155 mm w Polsce. Będzie linia do elaboracji
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń