MON po kilkumiesięcznych analizach uznał, że wcześniejsze wymagania przetargowe były na wyrost. Armia w obliczu nadciągającego spowolnienia gospodarczego potrzebuje tańszych samolotów typowo treningowych a nie kosztownych uzbrojonych maszyn LIFT(lead in fighter trainer), jak przewidywały od roku konkursowe wymagania techniczne. –Do nauki jazdy nie potrzebujemy od razu ferrari – obrazował w czwartek wiceminister obrony ds. modernizacji sił zbrojnych Marcin Idzik.- Nie wyjaśnił dlaczego wobec tego MON i producenci bezsensownie tracili miesiące i pieniądze na przedłużanie kosztownych procedur przetargowych. Idzik wytłumaczył, że zmianę planów w znacznej mierze przesądziły wnioski dotyczące szkolenia pilotów, opracowane w komisji Millera, po katastrofie smoleńskiej. A także rezultaty analiz ekonomicznych z których wynika, że lekkie odrzutowce szkoleniowe z całym systemem wsparcia logistycznego będą kosztować nawet o 30 - 40 proc. mniej od samolotów uzbrojonych LIFT.
Nowe rozdanie w przyszłym roku
Aktualny plan MON, to przygotowanie do końca tego roku nowych założeń i wymagań konkursowych dostosowanych lepiej do potrzeb sił powietrznych i ogłoszenie kolejnego przetargu na początku 2012 r. Lotnictwo miałoby też zdecydować jakiej naprawdę liczby samolotów potrzebuje. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz", Sztab Generalny WP nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Generałowie chcieli wyboru samolotu w poprzednim konkursie, bo nie mają pewności, czy zapowiadany kryzys gospodarczy nie przekreśli w przyszłości najważniejszych inwestycji modernizacyjnych armii.
-Przerywamy przetarg w nie najlepszym stylu, ale pojawiła się szansa, że w nowym rozdaniu w większym stopniu uwzględnimy interesy i możliwości udziału w przedsięwzięciu krajowego przemysłu lotniczego. Branżowych kompetencji naszym przedsiębiorcom nie brakuje - mówi Andrzej Kiński ekspert militarny i szef pisma Nowa Technika Wojskowa.
Tomasza Hypkiego wydawcę fachowego Raportu, przerwanie przetargu na LIFT nie dziwi, bo kosztowny wariant nie miał racjonalnego uzasadnienia. Hypki podpowiada, że rozsądnym wyjściem byłoby poszukanie teraz możliwości tańszego szkolenia pilotów wspólnie, w gronie sojuszniczych krajów regionu.
Nieśmiertelne iskry
Brak oczekiwanego rozstrzygnięcia stawia jednak Siły Powietrzne w rozpaczliwej sytuacji. Wysłużone samoloty treningowe TS 11 iskra , skonstruowane w latach sześćdziesiątych, powinny kończyć swój techniczny żywot w najbliższych latach. Istnieje ryzyko, że armia zostanie bez sprzętu do szkolenia zaawansowanego już od 2013 r. Chyba, że po raz kolejny 18 etatowych iskier z Dęblina poddanych zostanie technicznej reanimacji. To, jak mówią fachowcy, da się zrobić ale efekty będą tylko doraźnie.