Budimex zakończył III kwartał z 1,7 mld zł przychodów ze sprzedaży6 i 54,6 mln zł zysku netto. Ankietowani przez „Rz" analitycy spodziewali się minimalnie niższej sprzedaży. Wynik na poziomie netto znacząco przebił jednak ich oczekiwania, które sięgały 40,1 mln zł. W porównaniu z okresem lipiec-wrzesień 2011 r. sprzedaż grupy wzrosła o 7,8 proc. Jej czysty zarobek obniżył się jednak o 26,4 proc. Po trzech kwartałach Budimex ma 4,58 mld zł obrotów i 76,6 mln zł zysku netto. Rok wcześniej było to odpowiednio 3,82 mld zł i 193,9 mln zł.
Dariusz Blocher, prezes Budimeksu, uważa, że pod względem przychodów ten rok może okazać się rekordowy w historii grupy. Zastrzega jednak, że dużo zależało będzie od zimy. Czego można oczekiwać w kolejnym roku? – Z przyszłym rokiem wiąże się kilka niewiadomych, gdyż nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury (kontrolowana w 100 proc. przez giełdową grupę firma znajduje się w upadłości układowej – red.). Bez tej spółki istnieje bardzo duże ryzyko, że w 2013 r. nasza sprzedaż będzie spadać – przyznaje Blocher i tłumaczy, że w portfelu zleceń grupy, który na koniec III kwartału wart był około 6,3 mld zł netto, około 1,2 mld zł stanowią zlecenia PNI. Z pozostałych kontraktów umowy za około 3,5-4 mld zł przypadają do realizacji w 2013 r. Blocher zapowiada, że giełdowa grupa będzie walczyła w przyszłym roku o jak najwyższą rentowność. Firma może mieć jednak problem z powtórzeniem tegorocznej . – Rok nie będzie łatwy, ale nadal będziemy najlepszą pod względem zysków spółką budowlaną nie tylko na giełdzie. Nie boję się o to, czy będziemy rentowni. Jeśli z wyników wyłączyłoby się PNI, które dotąd obniżyło nasz tegoroczny wynik o 137 mln zł, to może się okazać, że przyszły rok będzie słabszy – przyznaje.
Jego zdaniem 2013 r. będzie bardzo trudny dla całej branży. - Na rynek trafia bowiem niewiele nowych kontraktów. Wciąż też realizowane będą zlecenia z zerową marżą, firmy będą się ponadto przyznawały do kolejnych nierentownych umów. Na niekorzyść branży działał będzie również spadek wartości rynku – uważa Blocher.