Sama rejestracja nie zapewni jednak sukcesu. Jak wskazują przedsiębiorcy, by marka „Polska Wódką" mogła zaistnieć na nowych rynkach, potrzebne będą długofalowe działania promocyjne, a nawet wsparcie polskiej administracji i dyplomacji.
- Polska jest największym producentem wódki w Unii Europejskiej. Mamy wysokiej jakości produkt kojarzony z naszym krajem i wielowiekową tradycję wytwarzania. Wciąż jednak za mało eksportujemy i za mało na alkoholu zarabiamy. Przykład szkockiej whisky, która jest dziś obecna na 200 rynkach, a wartość jej eksportu przekracza 20 mld zł rocznie pokazuje, że przy współpracy biznesu i administracji także dzięki napojom alkoholowym można rozwijać gospodarkę i budować pozytywny wizerunek kraju – mówi Leszek Wiwała, Prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
- Rejestracja oznaczenia geograficznego to szansa na budowanie przewagi konkurencyjnej i ochrony rodzimych producentów, potrzebne są jednak dalsze kroki – tłumaczy Wiwała.
Jak wskazują producenci, „Polska Wódka" to jedyna polska marka globalna, która budzi tak silne skojarzenia z naszym krajem. W trosce o utrzymanie renomy oraz jakości wymaga się, aby produkcja wódki etykietowanej jako „Polska Wódka/Polish Vodka" była zgodna z tradycyjną recepturą oraz powstawała z surowców polskiego pochodzenia. Oznaczenie „Polska Wódka/Polish Vodka" może być nadane jedynie wyrobom z żyta, pszenicy, owsa, jęczmienia i ziemniaków a ich produkcja w całości musi odbywać się w Polsce.
Rynki Ameryki Środkowej i Południowej są uznawane za bardzo perspektywiczne z punktu widzenia możliwości rozwoju eksportu wyrobów spirytusowych. Decyduje o tym przede wszystkim rosnąca zamożność społeczeństw oraz tradycja spożywania i wytwarzania napojów alkoholowych. Przez ostatnią dekadę eksport mocnych alkoholi z Europy do Ameryki Środkowej systematycznie rósł. W wielu krajach, takich jak Meksyk, Brazylia, Chile polskie wódki są już znane i cenione, stąd szansa na zwiększenie ich obecności na kolejnych rynkach w tym regionie pozostaje bardzo duża.