Tekst ukazał się w kwietniowym wydaniu Magazynu Sukces
W 2008 r. Dorota Ruszkiewicz właśnie wróciła do pracy po rocznej przerwie na urodzenie i odchowanie małej Poli, gdy jej pracodawca, Japan Airlines, ogłosił oszczędności i ograniczył bazę w Londynie. Części załogi, w tym stewardesom, zaproponowano korzystne warunki odejścia. Dorota odetchnęła z ulgą. Miała za sobą kilka tygodniowych wyjazdów do Japonii, stamtąd do Australii lub Indii i nie za dobrze znosiła długą rozłąkę z dzieckiem. Nie bała się bezrobocia. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej, z doświadczeniem w działach PR i marketingu korporacji, znająca kilka języków, w tym japoński, stewardesą została przez przypadek.