Do blisko 442 mln zł wzrosło zadłużenie firm z branży motoryzacyjnej (naprawa, sprzedaż, produkcja pojazdów i części) notowane w Krajowym Rejestrze Długów. To aż o 28,8 proc. więcej w lipcu 2016 r. Wzrosła też o około 3 tys. (do ponad 16,5 tys.) sama liczba firm widniejących w KRD. Łączna liczba ich nieopłaconych zobowiązań wyniosła ponad 63 tys.
– Motoryzacja niewątpliwie jest jedną z wizytówek polskiej gospodarki, a światowe koncerny chętnie u nas inwestują. Trzeba jednak zauważyć, że na sukces branży patrzymy poprzez pryzmat producentów, a to zaciemnia realną sytuację – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu KRD BIG SA. – Niestety handel samochodami, częściami czy akcesoriami, a także usługi w tym obszarze mają się zdecydowanie gorzej, co widać w statystykach zadłużenia branży. O ile długi producentów stanowią ich niewielki odsetek, to w przypadku handlu i usług jest to poważny problem – dodaje.
Swoistą dychotomię polskiej motoryzacji doskonale widać śledząc zobowiązania firm z tej branży. Wielkie zakłady skoncentrowane na rynkach eksportowych znajdują się w dobrej sytuacji. Tu również nie ma problemu z długami – producenci części i samochodów odpowiadają jedynie za 5,75 proc. łącznego zadłużenia branży. Zupełnie inaczej kształtuje się sytuacja dealerów, hurtowni, sklepów czy serwisów – firm obsługujących rynek wewnętrzny. Sprzedawcy generują aż 62,07 proc. łącznego długu, a serwisy 32,18 proc.
– Warsztaty samochodowe obsługują sporo szkód komunikacyjnych i to z jednej strony zapewnia im stały dochód, ale niestety często o przy długich terminach płatności. Tymczasem za kupowane części i podzespoły muszą zapłacić wcześniej – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso. – Kłopot mają też serwisy, które obsługują firmy. Tu także nie wszyscy klienci bywają zdyscyplinowani i przeciągają terminy płatności albo nie płacą w ogóle kwestionując np. jakość usługi – mówi.
– Dane KRD dobrze pokazują trendy dotyczące sytuacji finansowej w motoryzacji. Mówiąc o zadłużeniu w branży należy dodatkowo brać pod uwagę poważny problem nierejestrowanych długów dealerów, zaciąganych u importerów. W tym przypadku sprzedawca na swoje barki musi brać przymus rejestracji samochodów i zapłacenia VAT, zanim te zostaną faktycznie sprzedane. To poważne obciążenie, biorąc pod uwagę, że auta generalnie szybko tracą wartość – uważa też Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji.