Sektor dyskutuje z regulatorami i jego główny postulat dotyczy „zamrożenia" podstawy naliczania podatku bankowego – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej".
Teraz podstawą opodatkowania są aktywa pomniejszone o kwotę wolną (4 mld zł) oraz fundusze własne i obligacje skarbowe. Bilans, używany do jej obliczenia, aktualizowany jest co miesiąc, co powoduje, że podatek bankowy obciąża także nową produkcję kredytów. Bankowcy od początku wprowadzenia tej daniny, czyli od 2016 r., apelują o zmianę sposobu jej obliczania, bo stawka rzędu 0,44 proc. brutto uderza głównie w akcję kredytową firm – stanowi sporą część oprocentowania ich kredytów, banki muszą ją więc uwzględniać, podnosząc marże. Teraz zdaniem bankowców jest to tym ważniejsze, że stopy zostały obniżone – udział podatku w koszcie kredytu więc wzrośnie. Dlatego przydatne byłoby uwolnienie nowej puli kredytów od tej daniny. – Nie można się łudzić, że przy skokowym wzroście ryzyka zagwarantowałoby to odpowiedni wzrost akcji kredytowej firm, ale na pewno pomogłoby – mówi jeden z bankowców.