– Komisja Europejska skorzystała ze swojego uprawnienia do zastąpienia jednego wskaźnika referencyjnego drugim. Zostało to poprzedzone bardzo gruntowną analizą, w której wzięto pod uwagę wszystkie czynniki za i przeciw – mówi Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Dodaje, że zebrano też stanowiska innych państw członkowskich, w których problem dotyczący zastąpienia LIBOR CHF nową stawką był szczególnie istotny, takich jak Austria i Słowenia. Nie dotyczył on zatem tylko Polski. – Dlatego nie obawiamy się fali pozwów frankowiczów w tym zakresie. Oczywiście, słyszeliśmy o indywidualnej skardze konsumenta. Moim osobistym zdaniem to PR-owy ruch jednej z kancelarii frankowych – mówi Białek.
Sprawa dotyczy wyznaczenia w październiku przez Komisję Europejską stawki SARON jako następcy LIBOR CHF, która będzie obliczana tylko do końca tego roku. Rozporządzenie Komisji Europejskiej oznacza, że automatycznie, bez konieczności podpisywania aneksów, w hipotekach frankowych nową stawką referencyjną od stycznia 2022 r. będzie SARON. Podejście takie potwierdzili m.in. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dla frankowiczów (w Polsce jest około 405 tys. czynnych umów tego typu) nie będzie to miało znaczenia pod względem ekonomicznym, bo obie stawki są teraz niemalże identyczne.
Jednak jedna z frankowiczek wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę na wspomniane rozporządzenie Komisji Europejskiej. Już wcześniej pojawiały się obawy, że frankowicze zamianę wskaźników referencyjnych potraktują jako kolejną dźwignię (po klauzulach przeliczających kurs) służącą do podważania takich umów w sądach (robią to z powodu umocnienia franka i wzrostu ich długu wyrażonego w złotych).
– Nie obawiamy się tego, że TSUE uzna decyzję o wyznaczeniu nowego wskaźnika za niezgodną z przepisami. Zwłaszcza że KE korzystała z jasnej delegacji, określonej w unijnych przepisach, do wydania rozporządzenia zamieniającego wskaźnik LIBOR CHF – uważa Białek.