Wszelacy obrońcy praworządności i ci, którzy ją przywracają, powinni z uwagą przeczytać komedię „Miarka za miarkę”. Niezależnie od tego, czy imię ich Angelo, Zbigniew czy nawet Adam.
Nie wyobrażałem sobie, jak zacietrzewienie, nienawiść, przekonanie o własnych racjach umieją doprowadzić do sprzeniewierzania się fundamentalnym wartościom sędziowskiej służby.
Agresja, w tym wyrażająca się także wulgarnym językiem, jest ślepą uliczką. Przeprosiny mogą stanowić jakościową różnicę pomiędzy Jurkiem Owsiakiem a pewnym marszałkiem, który wprawdzie przepraszał, ale za niełamanie prawa.
Czym innym jest kara, nawet surowa, a czym innym niezbywalna godność, gwarantowana przez przepisy krajowe i międzynarodowe. To wizytówka państwa prawa, która nie podlega relatywizacji.