Widownia zagęściła się dopiero na 500 metrów przed metą. Droga pięła się pod górę, więc Joël Pelier zebrał się w sobie i raz jeszcze wstał z siodełka. Zegar pokazywał ponad sześć godzin i 57 minut. Ostatnie cztery i pół godziny jechał sam.
Masz aktywną subskrypcję? Zaloguj się lub wypróbuj za darmo wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas