Stanley Tolkin w prowadzeniu interesów nie kierował się sentymentami. Andy Warhol pisał, że po zakończeniu kalifornijskiej trasy „Exploding Plastic Inevitable" The Velvet Underground chcieli wrócić na stare śmieci. Stanley jednak tylko rozłożył ręce. Pod nieobecność artystów salę wynajął Albert Grossman, menedżer Boba Dylana.