Ludzie z autobusu
Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Bejrutu, byłem ignorantem. Nic nie wiedziałem o wojnie, religijnych podziałach ani terrorystach. Żyłem na miejscu i ta (nie)wiedza nie atakowała mnie na każdym rogu. Znam niezliczone świadectwa Libańczyków, z których nikt, niezależnie od pokolenia, będąc dzieckiem, nie wiedział, kto jest jakiego wyznania. Wszyscy biegali po tym samym podwórku. Jeśli później tak się nieszczęśliwie zdarzało, że do siebie strzelali, wyznanie nie odgrywało w tym znaczącej roli – fragmenty książki „Opętanie. Liban", która ukaże się w najbliższych dniach nakładem PIW.