„W całym szpitalu nie mamy worków na zwłoki!!! 2 zmarłych czeka na korytarzu na SORze. Udostępnij to gdzieś, proszę" – napisał do dziennikarki „Rzeczpospolitej" lekarz dyżurujący w dużym szpitalu wojewódzkim w centralnej Polsce. I dodał, że tak źle jeszcze nie było.
Podobne sygnały dochodzą z całej Polski. - Brakuje wielu rzeczy potrzebnych do leczenia tak dużej liczby chorych, głównie środków ochrony osobistej – mówi Renata Florek-Szymańska, chirurg ogólny i naczyniowy z Porozumienia Chirurgów „Skalpel". – Jak alarmują koledzy z wielu szpitali, fartuchy do operacji, które kiedyś dostawało się według potrzeby, teraz są wydzielane. Brakuje także maseczek FP2 – niektóre oddziały dostają po jednym opakowaniu na miesiąc – dodaje.