– To nieprawda, że testów brakuje i że trzeba na nie czekać w kilkudniowej kolejce – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. – Dziś wykonujemy ich ponad 2,5 tys. na dobę, a możemy zwiększyć ich liczbę do ponad 4 tys. na dobę. Od piątku stacje sanepidu mogą je zlecać prywatnej firmie. Stale też dokupujemy nowe testy – dodaje rzecznik.
Specjaliści zaprzeczają doniesieniom, że na wynik badania trzeba czekać kilka dni. Profesor Włodzimierz Gut, wirusolog i doradca głównego inspektora sanitarnego, tłumaczy, że okres inkubacji Covid-19 wynosi ok. siedmiu dni, dlatego u osoby, która miała kontakt z zakażonym i jest poddana kwarantannie, test wykonuje się po siedmiu dniach. – Wcześniej nie ma to sensu – mówi.
Czytaj też: Resort zdrowia: nie ma kolejek do badań, testów nie zabraknie
Samo badanie trwa kilka godzin, ale najpierw próbkę trzeba przygotować, a potem przeanalizować wynik. Jak tłumaczy wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Justyna Marynowska, każdy wynik dodatni potwierdza się dodatkowym badaniem. Procedura taka obowiązuje w przypadku wszystkich wirusów.