Rafał Grupiński: Tusk uratował mi życie

Kwestie, które doprowadziły do naszej przegranej, to afera taśmowa oraz podwyższenie wieku emerytalnego, które nie zostało poprzedzone kampanią edukacyjną. Obciążały nas też likwidacja OFE, która zraziła część naszych wiernych wyborców, oraz przegrane głosowanie w sprawie postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Na to nałożyło się ogólne zmęczenie Platformą - mówi Rafał Grupiński, polityk PO, minister w kancelarii premiera Donalda Tuska.

Aktualizacja: 07.02.2021 22:54 Publikacja: 07.02.2021 00:01

Donalda poznałem dopiero w polityce, zaprzyjaźniliśmy się. Na zdjęciu: Donald Tusk i Rafał Grupiński

Donalda poznałem dopiero w polityce, zaprzyjaźniliśmy się. Na zdjęciu: Donald Tusk i Rafał Grupiński w 2008 r.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Plus Minus: Działał pan w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, Unii Wolności, Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym i Platformie Obywatelskiej. Jak taki konserwatysta jak pan dogadywał się z twardymi liberałami z KLD?

Jako człowiek wierzący mieściłem się w bardziej konserwatywnym skrzydle KLD. Jednakże nasz program był bliski, szczególnie w kwestiach gospodarczych, poglądom Leszka Balcerowicza. Proszę jednak pamiętać, że naszym hasłem wyborczym było: milion nowych miejsc pracy.

Pozostało jeszcze 98% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Elon Musk jak na Dzikim Zachodzie. Ruszył kosmiczny wyścig po nieziemskie pieniądze
Plus Minus
Piotr Zaremba: Cła Trumpa mają nieplanowany efekt. Kto może zacierać ręce?
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Postulat PiS „więcej suwerenności” to pułapka na Polskę
Plus Minus
Chelsea zerwała z angielską izolacją. Gullit nie nosił skarpetek i robił rewolucje
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Anioły w Warszawie”: Anioły i syreny u schyłku PRL-u