Co powinny teraz robić firmy: skupić się na ochronie przed koronawirusem czy też szukać nowych szans?
Nikt nie wie, jaki będzie przyszły scenariusz rozwoju wypadków w tej pandemii. Dopiero w tej chwili zaczyna do świata i do firm docierać, jakie będą jej konsekwencje. O 60–70 proc. potaniał fracht – bo go nie ma. A to oznacza, że zmieniły się ceny statków, ubezpieczenia. Zmieniło się strasznie dużo rzeczy, które nie wrócą z dnia na dzień do normy. Czeka nas bolesny proces powracania z kryzysu. Firmy w warunkach skrajnej niepewności będą musiały decydować, czy założyć, że ponownie może się zdarzyć jakaś wersja tej sytuacji, czy też że był to jednorazowy wypadek losowy, a więc nadal sprowadzamy wszystko z Chin, tylko trochę drożej. Obecna sytuacja na pewno będzie miała wpływ na podwyższenie kosztów, zarówno w Chinach, jak i w Europie. Moim zdaniem na razie wszyscy przygotowują się do tego, że ten kryzys rozejdzie się po kościach.
A co powinni robić? Szukać już nowych źródeł dostaw?
Dywersyfikacja łańcuchów dostaw jest pewnym rozwiązaniem, ale nie jest ono łatwe do zrealizowania i prowadzi do podwyższenia kosztów. Jeśli np. średniej wielkości polska firma zamawia w Chinach towary za 50–70 mln zł, to ma przy tym określone upusty. W rezultacie swoje produkty może taniej sprzedawać w Polsce. Jeśli jednak zmniejszy zamówienia w Chinach do 25 mln zł – to tych upustów nie dostanie. A to oznacza wzrost cen. Firmy mają więc przed sobą trudne i ryzykowne decyzje.
Czy je podejmą?