Czy temat białoruski jest obecny w Parlamencie Europejskim?
Dobra wiadomość jest taka, że grupa zajmująca się relacjami PE z Białorusią funkcjonuje i nadal jest prowadzona przez Polaka, co stało się już pewną tradycją. Mam zaszczyt kontynuować tę tradycję. To trudna grupa, ponieważ PE nie utrzymuje oficjalnych relacji z parlamentem białoruskim, słusznie uważając, że wybory parlamentarne na Białorusi naruszają standardy demokratyczne. Mimo to staramy się współpracować.
To czym się zajmował pana zespół przez ostatnie miesiące?
Przyglądaliśmy się wyborom do parlamentu (odbyły się 17 listopada – przyp. red.). Mogliśmy jedynie się przyglądać, ponieważ PE zdecydował, że nie wyśle tam obserwatorów. Obserwowaliśmy je z Brukseli, zorganizowaliśmy spotkanie z szefową misji OBWE, która obserwowała wybory na miejscu. Niestety, nadal nie mamy po białoruskiej stronie koleżanek i kolegów, z którymi mogliśmy prowadzić normalny dialog polityczny.
Dowiedz się więcej: Tylko 1,4 proc. Białorusinów chce wstąpienia ich państwa w skład Federacji Rosyjskiej