Bosacki podkreślił, że to, iż do wyborów prezydenckich nie doszło w maju "na podstawie ordynacji kopertowej", było "wielkim sukcesem opozycji, Senatu, samorządowców, którzy nie przekazywali spisów wyborców Poczcie Polskiej i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej". Jak dodał nowa ustawa ws. wyborów prezydenckich w warunkach epidemii, przyjęta przez Sejm 12 maja jest "dużo lepsza", m.in. dlatego, że przywraca rolę PKW przy organizacji wyborów.
- Senat powinien poważnie się zająć tą ustawą, przeanalizować ją i poprawić w niektórych aspektach - na to potrzebujemy pewnie tygodnia, dwóch - ocenił senator.
Pytany o 29-dniowe procedowanie poprzedniej ustawy ws. wyborów prezydenckich przez Senat Bosacki podkreślił, że "była to taktyka zgodna z prawem i zdrowym rozsądkiem". - Uchroniła Polaków przed głosowaniem w środku epidemii na podstawie prawa sprzecznego z konstytucją. Tym razem nie mamy w planach trzymać ustawy 30 dni, ale trzeba się na nią pochylić - bo Sejm przyjął ją w kilkanaście godzin - dodał.
- Najlepiej i zgodnie z konstytucją byłoby, gdyby wprowadzony był stan klęski żywiołowej - ale partia rządząca się na to niestety nie godzi. Wybory odbędą się latem, chodzi o to, aby odbyły się na podstawie ordynacji, która jest demokratyczna - podkreślił Bosacki.
Na pytanie o ewentualną zmianę kandydata Koalicji Obywatelskiej w wyborach (Małgorzata Kidawa-Błońska w ostatnim sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" miała 4,5 proc. poparcia), Bosacki odparł, że po stronie Koalicji Obywatelskiej "potrzeba jasności wyborów, szybkiej, zdecydowanej decyzji i ruszenia z kampanią". Jak dodał o ile słuszne było podkreślanie przez Kidawę-Błońską, że wybory nie mogą odbyć się w maju, to - jego zdaniem - błędną decyzją było zawieszenie kampanii wyborczej przez kandydatkę.