Erdogan powiedział, że prawie cztery miliony syryjskich uchodźców zbliżają się ostatnio do granicy Turcji „z powodu krwawych ataków reżimu Baszszara al-Asada na ludność cywilną” a 1,5 mln już teraz znajduje się przy południowej granicy kraju.

- Nie interesujemy się ropą ani ziemią, chcemy zabezpieczyć nasze granice bezpieczną strefą - deklarował Erdogan. Dwa dni temu w ataku lotniczym w Syrii zginęło co najmniej 33 tureckich żołnierzy. W reakcji Ankara domaga się wsparcia ze strony NATO i grozi, że umożliwi uchodźcom z Syrii podejmowanie prób przedostania się do krajów Unii Europejskiej.

W Turcji znajduje się obecnie około 3,7 miliona syryjskich uchodźców. W ramach umowy, uzgodnionej w 2016 roku, Unia Europejska przekazuje miliardy euro pomocy Ankarze w zamian za to, że zgodziła się on powstrzymać napływ migrantów do Europy.

Erdogan mówił w sobotę, że ponieważ w Turcji jest już prawie 4 mln uchodźców, kraj nie poradzi sobie z kolejnym napływem uchodźców. Przypomniał też, że Ankara kilka miesięcy temu ostrzegła inne kraje o swojej sytuacji i tym, że być może będzie musiała otworzyć granice. - Byli zaniepokojeni. Nie wierzyli w to. Ale co zrobiliśmy wczoraj? Otworzyliśmy granice - powiedział.

- Dziś rano około 18 tys. (migrantów) przeszło przez granicę. Ale liczba ta może wkrótce  osiągnąć 25 - 30 tys. - dodał, zapewniając, że nie „zamknie drzwi” dla uchodźców.