Wszystko wskazuje na to, że były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili chce podlać oleju do ognia ukraińskich wyborów. W rozmowie z popularnym kijowskim dziennikarzem Dmitrijem Gordonem zapowiedział we wtorek, że powróci na Ukrainę już 1 kwietnia, czyli następnego dnia po pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Pokazał nawet bilet lotniczy – ma wylecieć z Warszawy i wylądować w Kijowie o 14.05. Polityk nie ukrywa, że w ten sposób chce jeszcze bardziej skomplikować obecnemu prezydentowi Petrowi Poroszence drogę do reelekcji, jeżeli ten się dostanie do drugiej tury. To przez niego został zaproszony na Ukrainę w 2015 roku i mianowany na gubernatora obwodu odeskiego. Drogi starych przyjaciół (razem studiowali w Kijowskim Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki) szybko jednak się rozeszły.