Na froncie bez zmian. Trwa wymiana ciosów w bitwie o Trybunał Konstytucyjny i granice polskiej demokracji. Po serii wyroków TK szykuje się kolejna odsłona sporu. PiS przygotowuje zmianę ustawy o Trybunale. Bez względu na jej kształt finał jest czytelny: dalsza eskalacja wojny polsko-polskiej. I pewnie nowe przepisy wkrótce trafią na wokandę TK, co otworzy kolejny etap sporu.
Niestety, gubimy w tym sens troski o polską państwowość. Brniemy w ślepy zaułek. Dlatego ten spór trzeba w końcu przeciąć – nie siłą, ale rozumem. Kompromis nigdy nie był potrzebny tak bardzo jak dzisiaj. Mogą go wypracować jedynie politycy – ci rządzący i ci w opozycji. Bo to dawno nie jest już spór prawny. Prawo stało się tu jedynie orężem do prowadzenia wojny politycznej. Z plątaniny kolejnych ustaw, uchwał, wyroków, ich interpretacji i opinii nie wyprowadzi nas już jego język. Brnąc we wzajemne oskarżenia, zdewaluujemy tylko prawo i porządek prawny na lata.
Polacy nie tak dawno wybrali prezydenta i nowy parlament. Zawiedzeni poprzednią ekipą, uwierzyli w „dobrą zmianę”, reformy, które obiecywał PiS.
Dziś coraz bardziej jałowy spór o TK przesłania wszystko. Czy na pewno tak ma być wykorzystywana świeża energia nowej władzy? Oczywiście uproszczeniem byłoby sprowadzanie problemu do walki o kilka miejsc w TK. To w istocie spór o pojmowanie demokracji. A spór pozytywny korzystnie wpływa na państwo, negatywny jest destrukcyjny.
Poprosiliśmy zatem znanych konstytucjonalistów (m.in. prof. Genowefę Grabowską, dr. Ryszarda Piotrowskiego, prof. Bogusława Banaszaka czy prof. Andrzeja Bałabana), a także ważne instytucje: Krajową Radę Sądownictwa, Instytut Spraw Publicznych, przedstawicieli wydziałów prawa, Iustitii i innych, o opinie, w jaki sposób zakończyć tę wojnę i czy potrzebna jest reforma TK. Padają ważne propozycje, jak zapewnić większą niezależność TK od polityki. Chodzi m.in. o nowy tryb zgłaszania kandydatów czy zasady wyboru przez Sejm. Wybór sędziów mógłby się dokonywać większością 2/3 głosów, a jeśli np. w ciągu trzech miesięcy nie doszłoby do wyboru, dokonałby go sam Trybunał.