Reklama
Rozwiń

Właściciele klubu w Rybniku: Nie było interwencji policji. Do nas przyszli bandyci

- Nielegalne wtargnięcie - tak akcję policji w otwartym pomimo lockdownu klubie Face 2 Face w Rybniku skomentował współwłaściciel placówki. Zdaniem lidera Strajku Przedsiębiorców Michała Wojciechowskiego funkcjonariusze zachowywali się agresywnie.

Aktualizacja: 01.02.2021 06:11 Publikacja: 31.01.2021 17:18

Właściciele klubu w Rybniku: Nie było interwencji policji. Do nas przyszli bandyci

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

zew

W sobotę wieczorem do - otwartego wbrew rozporządzeniom wydanym przez rząd Mateusza Morawieckiego - klubu Face 2 Face w Rybniku przyjechała grupa ok. 150 policjantów. Obecni byli funkcjonariusze z Rybnika oraz z oddziału prewencji Komendy Wojewódzkiej w Katowicach.

Policjanci oświadczyli przebywającym w klubie klientom, że impreza jest nielegalna oraz przedstawili decyzję Państwowego Inspektora Sanitarnego dotyczące zamknięcia lokalu, zażądali opuszczenia klubu.

Dowiedz się więcej: Szarpanina z policją przed klubem w Rybniku

Policja podała, że część klientów opuściła lokal. Świadkowie mówili, że część osób została wyprowadzona siłą. - Zaprzeczam, że w środku używaliśmy siły fizycznej czy też gazu - powiedziała Polsat News podinsp. Aleksandra Nowara z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Przed klubem doszło do przepychanek z policją. W stronę funkcjonariuszy poleciały wyzwiska, śnieżki i butelki. Policjanci użyli gazu pieprzowego, pałek i broni hukowej, a później także broni gładkolufowej.

W związku z wydarzeniami 213 osób zostało wylegitymowanych. Zatrzymano trzech mężczyzn w wieku 30, 44 i 48 lat, którzy mieli naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariuszy. Dwóch policjantów odniosło obrażenia niezagrażające ich życiu i zdrowiu, uszkodzone zostały dwa radiowozy.

W niedzielę przed komendą policji w Rybniku odbyła się manifestacja poparcia dla właścicieli lokalu, którzy na miejscu zorganizowali także konferencję prasową.

- Wczoraj nie było interwencji policji. Nikt się nie wylegitymował. Do nas przyszli bandyci - powiedział współwłaściciel Face 2 Face Marcin Koza.

Czytaj także:
Londyn: Policja rozbiła imprezę zakazaną z powodu koronawirusa

- Weszli, zaatakowali wszystkich ludzi, którzy się pojawili w naszym lokalu - mówił.

- Wszyscy ludzie byli wystraszeni. My też byliśmy wystraszeni - relacjonował.

- Pojawiły się również panie z sanepidu, które pomimo braku kontroli miały już nakaz zamknięcia lokalu - dodał.

Współwłaściciel stwierdził też, że wcześniej przedstawicielki sanepidu "dwa razy chciały nielegalnie" wejść do lokalu. Mówił, że od sanepidu nie otrzymał żadnych dokumentów, a od policji "żadnego nakazu, czegokolwiek". - Więc wtargnięcie było zupełnie nielegalne - ocenił.

Obecny na konferencji lider Strajku Przedsiębiorców Michał Wojciechowski wyraził opinię, że funkcjonariusze zachowywali się agresywnie. Ocenił, że w Rybniku doszło do przekroczenia wszelkich norm i powrotu wielkiej przemocy. Jego zdaniem, sprawą powinien zająć się prezydent Rybnika.

Jak relacjonuje portal rybnik.com.pl, przed godz. 18. uczestnicy niedzielnej manifestacji zaczęli się rozchodzić, gdy rzecznik miejscowej komendy zadeklarował, iż po analizie nagrań z interwencji w Face 2 Face wnioski zostaną omówione na spotkaniu z przedstawicielami klubu.

Społeczeństwo
Zawrotna kariera młodzieżowych słów roku. Kto ma aurę, czym jest azbest?
Historia
Archiwum we Lwowie ratowane przez Polaków
Społeczeństwo
Pogoda na Wigilię i święta pod znakiem śniegu? W tych rejonach Polski zrobi się biało
Społeczeństwo
Interwencja dziennikarza wstrzymała wyburzenie kamienicy, ale tylko na chwilę
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Społeczeństwo
IPN: Nawrocki jedno, a dyrektor oddziału drugie. Czy dr Michał Siedziako wróci do pracy?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku