Dominika Arendt-Wittchen o spoliczkowaniu działaczki Obywateli RP: Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu

"Atmosfera była nie do zniesienia dla osób czujących powagę chwili" - napisała w wydanym oświadczeniu Dominika Arendt-Wittchen, która w sobotę spoliczkowała na placu Piłsudskiego kobietę, protestującą w czasie przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. "Kierowana wzburzeniem wobec niszczenia powagi i majestatu uroczystości ku czci Tych, którzy walczyli o wolność Polski, pozwoliłam sobie na gest zbyt daleko idący" - zaznaczyła.

Aktualizacja: 05.09.2018 22:25 Publikacja: 05.09.2018 22:02

Dominika Arendt-Wittchen o spoliczkowaniu działaczki Obywateli RP: Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu

Foto: Twitter/Wolne Media

qm

Andrzej Duda pojawił się w sobotę na obchodach Dnia Weterana na placu Piłsudskiego w Warszawie. Na miejscu byli również przeciwnicy prezydenta. Gdy próbowali zagłuszyć jego przemówienie, do protestujących podeszła jedna z kobiet i spoliczkowała przedstawicielkę Obywateli RP Magdalenę Klim.

Kobietą, która spoliczkowała protestującą, była Dominika Arendt-Wittchen, urzędniczka administracji państwowej - pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Urzędniczka złożyła rezygnację ze stanowiska.

Przeczytaj: Spoliczkowana działaczka Obywateli RP złoży pozew

Film ze zdarzeniem opublikowano na Twitterowym koncie "wolne-media.pl".

W środę Arendt-Wittchen opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym stwierdziła, że "to, co widać na szeroko kolportowanym w internecie filmie, to tylko urywek całej sytuacji".

"Wcześniej - i tego nie widać na okrojonym nagraniu - prosiłam tą Panią emocjonalnie, ale kulturalnie, żeby się uspokoiła, potem raz jeszcze tłumacząc, że bohaterami uroczystości są 100-letni Kombatanci, żołnierze i więźniowie obozów koncentracyjnych. Kobieta obojętna na te słowa, coraz głośniej zagłuszała przemówienie Prezydenta. Kiedy podeszłam bliżej, krzyczała jeszcze głośniej. Przez cały ten czas służby stały niewzruszone. Przyznaję, że kierowana wzburzeniem wobec niszczenia powagi i majestatu uroczystości ku czci Tych, którzy walczyli o wolność Polski, pozwoliłam sobie na gest zbyt daleko idący. Uczyniłam to w rozpaczy i uniesieniu" - napisała Arendt-Wittchen.

"Przemówienie Prezydenta RP trwało a krzyki nabierały na sile. Domyśliłam się, że nikt ze służb nie zamierza interweniować, choć zakłócanie uroczystości państwowych jest czynem karalnym z art. 51 kk. Atmosfera była nie do zniesienia dla osób czujących powagę chwili" - tłumaczyła.

Urzędniczka wyraziła ubolewanie z powodu z powodu sytuacji. "Jestem świadoma konsekwencji swego czynu, część z nich już poniosłam. Pozostaję jednak z nadzieją, że ta niefortunna sytuacja stanie się przyczynkiem do ożywczej refleksji, która pozwoli nam wszystkim godnie i wspólnie świętować nadchodzącą setną rocznicę odzyskania Niepodległości" - dodała Dominika Arendt-Wittchen.

Społeczeństwo
Zmiana czasu na letni 2025. Kiedy przestawiamy zegarki?
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Społeczeństwo
Niemcy zmieniają prawo, migranci zostaną w Polsce
Społeczeństwo
W prognozach pogody widać zmianę. Zima wróci, ale na jak długo?
Społeczeństwo
Apel wydawców i dziennikarzy: Znieść odpowiedzialność karną za zniesławienie
Społeczeństwo
„Rzecz w tym”: Polska mogła lepiej się przygotować do 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe