Chwilowe poczucie wspólnoty w ławach poselskich pojawiło się po uchwaleniu przez Sejm lex-TVN, gdy protestujący przed budynkiem Sejmu dopuścili się słownej i fizycznej przemocy wobec opuszczającego Sejm posła Konfederacji Dobromira Sośnierza. Atak na polityka słusznie skrytykowali nie tylko posłowie reprezentujący parlamentarną większość, lecz również przedstawiciele opozycji.
Nie mamy wątpliwości, że jakiekolwiek akty agresji wobec jednostek muszą spotykać się z jednoznaczną i stanowczą reakcją potępienia. Przykładem takiej reakcji z ostatnich dni jest komunikat Komisji Europejskiej, w którym wskazano, że „Równość i poszanowanie godności i praw człowieka są podstawowymi wartościami UE zapisanymi w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Komisja wykorzysta wszelkie dostępne jej instrumenty, aby bronić tych wartości". Szkoda, że komunikat ten zatytułowano „Podstawowe wartości UE: Komisja wszczyna kroki prawne przeciwko Węgrom i Polsce w związku z naruszeniem praw podstawowych osób LGBTIQ", zaś w uzasadnieniu wyartykułowano, że KE nie pozwoli na piętnowanie części swoich obywateli: czy to ze względu na to, kogo kochają, czy ze względu na wiek, pochodzenie etniczne, poglądy polityczne czy przekonania religijne. Przykro też, że nie wszystkich słusznie krytykujących atak na posła Sośnierza posłów partii rządzącej stać na odrzucenie i potępienie procedowanego w Sejmie fundamentalistycznego i dyskryminacyjnego projektu ustawy Stop-LGBT, czyli obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy z 24 lipca 2015 r. Prawo o zgromadzeniach oraz niektórych innych ustaw.