Z opublikowanych niedawno badań CBOS wynika, że po powolnym – jednak obserwowanym – wzroście aprobaty dla praw osób LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych) nastąpiło wyhamowanie tego trendu. Z perspektywy rzecznika praw obywatelskich zmiana ta jest dobrze widoczna na ulicach polskich miast. I to dosłownie, bo w ciągu kilku ostatnich miesięcy czterech lokalnych prezydentów wydało administracyjny zakaz organizacji tzw. marszu równości, którego celem jest zwrócenie uwagi na problem dyskryminacji osób LGBT. Decyzje te zapadły 12 lat po opublikowaniu przez Europejski Trybunał Praw Człowieka wyroku w głośnej sprawie Bączkowski i inni przeciwko Polsce, który potwierdził, że na władzach państwowych ciąży obowiązek zapewnienia skutecznego korzystania z wolności zgromadzeń, co ma szczególne znaczenie dla mniejszości narażonych na dyskryminację, represje i szykany. Jakie argumenty stały więc za decyzjami prezydentów Lublina, Gniezna, Rzeszowa i Kielc i jak ocenił je RPO w postępowaniu sądowym?
Wielkanoc i festiwal harcerski to przeciwnicy
Dla porządku przypomnijmy, że wolność zgromadzeń jest wartością chronioną przez konstytucję, a jej ograniczanie mogą usprawiedliwiać jedynie ważne i przekonujące powody. Już pobieżna analiza uzasadnień przywołanych decyzji może więc zaskakiwać. Wartości fundamentalnej dla współczesnej demokracji przeciwstawiono bowiem takie okoliczności jak: wielkanocny szczyt zakupowy, festiwal harcerski, remont miejscowego szpitala, brukowana nawierzchnia ulic czy mecz piłkarski rozgrywany w miejscowości oddalonej o 50 km.
Argumentem wspólnym dla wszystkich analizowanych decyzji było zagrożenie dla bezpieczeństwa wynikające z dużej liczby zgłoszonych kontrmanifestacji. Czy taki argument ma szansę obronić się w sądzie?
Zagrożenie życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach bez wątpienia może być podstawą ograniczenia wolności zgromadzeń i wydania zakazu organizacji demonstracji.
Prognozy i przypuszczenia
Ugruntowane orzecznictwo przesądza jednak, że zagrożenie to musi być realne i nie może opierać się na ogólnych prognozach i przypuszczeniach. Nie wystarczy zatem, jak chciał tego przykładowo prezydent Kielc, wskazać, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo zakłócenia przebiegu marszu przez grupy osób o poglądach prawicowych i konserwatywnych. Obowiązkiem organów samorządowych jest bowiem wskazanie i wnikliwa identyfikacja negatywnych aspektów zgromadzenia na tle konkretnych okoliczności sprawy – odpowiadały na ten argument sądy w korespondencyjnym dialogu z prezydentami miast. Organy władzy mają zatem obowiązek umożliwić przeprowadzenie pokojowego zgromadzenia również wtedy, kiedy jego uczestnicy będą prezentować idee odmienne od poglądów większości, a dodatkowo takie zgromadzenie będą się starali zakłócić lub udaremnić uczestnicy kontrmanifestacji – dodawał RPO, cytując standardy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.