Od czarnej środy w parlamencie trwa batalia o niezawisłe sądy w Polsce. Mimo powagi sytuacji i społecznych protestów politycy nie cofnęli się nawet o krok we wprowadzaniu ustaw praktycznie znoszących niezależność Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Pełną napięcia sytuację przecięły w końcu tak bardzo wyczekiwane społecznie weta prezydenckie.
Prezydent w końcu zrozumiał, że w konstytucji, inaczej niż w polityce, nie ma kompromisów. Nie większość polityczna określa, kto może być nadal sędzią, lecz Konstytucja RP, w której wyraźnie zapisano, że „sędziowie są nieusuwalni", a „władza sądownicza odrębna i niezależna". Prezydent, podpisując ustawy o KRS i SN, złamałby obie te zasady, akceptując upolitycznienie sądów oraz czystkę w Sądzie Najwyższym.