Równo sto lat temu Sejm Ustawodawczy przyjął Konstytucję, którą z czasem nazwano marcową. W latach 1919–1922 izba poselska – pierwsza w odrodzonej Polsce – uchwaliła przepisy regulujące podstawowe dziedziny życia państwowego i społecznego. Zwieńczeniem wielkiego wysiłku prawodawczego była właśnie ustawa zasadnicza z 17 marca 1921 roku.
W stulecie Konstytucji marcowej jeszcze pełniej niż zazwyczaj uświadamiamy sobie, że my, Polacy, potrafimy dobrze zagospodarować wolność i mając własne suwerenne państwo, twórczo poszukujemy nowoczesnych rozwiązań. A jednocześnie ten jubileusz stanowi dla nas, współczesnych, memento, że nawet najsłuszniejsze idee, aby się urzeczywistnić, wymagają zgody, współpracy i determinacji.
Punkt odniesienia
W 1918 roku Rzeczpospolita powróciła po 123 latach na mapę polityczną Europy. Nasz kraj był wreszcie wolny, ale też ogromnie zniszczony wskutek działań wojennych. Miliony ludzi zginęło lub zostało ciężko okaleczonych, a tysiące miast i wsi legło w gruzach. Zarówno w trakcie I wojny światowej, jak i po jej zakończeniu panowała powszechna bieda, szerzył się głód, szalała pandemia śmiercionośnej grypy, zwanej hiszpanką.
Tymczasem kiedy na Zachodzie nastał pokój, granice terytorium naszego państwa dopiero się kształtowały. Polscy dyplomaci toczyli negocjacje na konferencji pokojowej w Paryżu, a jednocześnie wojsko, z masowym udziałem ochotników, prowadziło działania zbrojne, szczególnie na wschodzie, ale przecież także w Wielkopolsce i na Śląsku.
W takich okolicznościach Niepodległa rozpoczynała scalanie ziem, pozostających dotąd pod władzą trzech monarchii zaborczych, z ich dalece odmiennymi systemami, prawami i zwyczajami. Jedna Ojczyzna miała na powrót połączyć Polaków, których doświadczenia były przez kilka pokoleń często bardzo różne. Nikt z żyjących nie mógł już pamiętać nawet tych namiastek polskiej państwowości, jakimi były wiek wcześniej Księstwo Warszawskie i Królestwo Kongresowe.