Zdjęcia prezydentów Rosji i Białorusi z ubiegłego tygodnia z Soczi obiegły media. Najpierw prezydent Putin w kurtce puchowej lekko schłodził prezydenta Łukaszenkę, który miał na sobie tylko garnitur, a potem było długie serdeczne – przynajmniej na fotografii – śniadanie. Im bardziej komentatorzy piszą o tym, że kolejne rozmowy Łukaszenko–Putin będą przełomowe, tym bardziej kończy się ustaleniem status quo. Im bardziej wieszczą, że tym razem Łukaszenko ustąpi, tym bardziej jeszcze raz udaje mu się wybrnąć obronną ręką z awantury. Tym razem głównym problem była cena gazu na 2020 rok. Było 127 dolarów za 1000 metrów sześciennych, kiedy prezydent Łukaszenko czekał zziębnięty na jajecznicę, i pozostało tyle samo, gdy opuszczał Soczi (co prawda bez częściowej rekompensaty). Oto kwintesencja dzisiejszych relacji białorusko-rosyjskich, napięcie, nacisk i bez przełomu. A jednak mamy poczucie, że wśród strategicznie ważnych tematów dla Polski ten faktycznie wygląda na jeden z najistotniejszych i dlatego pytanie, jaką prowadzić politykę wobec Białorusi Aleksandra Łukaszenki, pozostaje jednym z najważniejszych dla Polski.