W poniedziałek, w lesie w okolicach miejscowości Drgicz pod Węgrowem na Mazowszu, rozbił się wojskowy samolot MiG-29. Pilot zdołał się katapultować. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Wojsko nie ujawnia szczegółów wypadku, wiadomo jedynie, że maszyna odbywała lot kontrolno- pomiarowy, a za sterami samolotu siedział doświadczony pilot z ok. 1200 godzinami nalotu.
Dowiedz się więcej: Czarna seria myśliwców MiG-29. Kolejna tragedia w Polsce
To już trzeci w kolejnych latach wypadek z udziałem samolotów rosyjskiej konstrukcji eksploatowanych od 30 lat w Siłach Powietrznych RP. Pierwszy wypadek, który zapoczątkował pechową serię, miał miejsce w końcu 2017 roku, na podejściu do lądowania również pod Mińskiem, niedaleko Kałuszyna na Mazowszu. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego do tej pory nie podała do publicznej wiadomości, jakie były oficjalnie przyczyny tragicznych zdarzeń w 2017 i 2018 roku.
"W ub.miesiącu wiceminister obrony odpowiedzialny za modernizację armii napisał,że samoloty MiG-29 są bezpieczne i mogą latać do 2030. Teraz po 3 katastrofie w ciągu 16 miesięcy MON ogłasza "nowe priorytety". To chaos i głęboki kryzys w lotnictwie wojskowym" - napisał na Twitterze Tomasz Siemoniak, były szef MON w rządzie PO-PSL.