Komentarz Angeli Merkel był raczej wsparciem dla KE, sygnałem, że to, co robi w kwestii praworządności w Polsce jest dla Berlina ważne. A ze Polska już od miesięcy jest w tym sporze, słowa kanclerz nie są zaskoczeniem - mówił Szymański, nawiązując do wczorajszej ostrej wypowiedzi Angeli Merkel. Zapewnił, że strona polska również poważnie podchodzi do problemu, o czym świadczą choćby dokładne i rzeczowe informacje na ten temat przekazywane KE.
Szymański ocenił, że krytyczne wypowiedzi dotyczące Polski z ust prezydenta Francji są próba kamuflowania sporu o interesy gospodarcze - sporu, w którym stanowisko Francji jest mało europejskie, ponieważ dąży ona do protekcjonizmu i podziału wspólnego rynku. - Być może trauma związana z niepowodzeniem negocjacji handlowych jest kamuflowana zbyt mocnymi słowami na temat ogólnej kondycji państwa polskiego. Na taki sposób prowadzenia politycznego sporu nie ma zgody - mów ił wiceminister.
Szymański stwierdził, że Polska oczekuje, że Berlin równie poważnie podejdzie do rzeczowych wyjaśnień składanych przez nasz rząd w Brukseli, zwłaszcza że "nowe otwarcie", które zaistniało po zawetowaniu przez prezydenta dwóch ustaw, powinien spór osłabić, a nie go nasilać.
- Komisja Europejska zachowuje się tak, jakby nie zauważała procesu politycznego i legislacyjnego w Polsce, a szkoda, bo jej działania mają znaczenie polityczne bez względu na to, jakie są ich intencje. Mają znaczenie dla odbioru procesu europejskiego w Polsce. A to poważna sprawa, bo UE nie jest dziś w najlepszej kondycji i otwieranie kolejnego frontu w kraju, który ma jeden z najwyższych wskaźników zaufania do Unii, jest jakimś politycznym analfabetyzmem - uważa Szymański. - No ale musimy z tym jakoś żyć.
Na sugestie prowadzącego, że KE w trakcie sporu z Polską rozbudowuje swoje kompetencje, Szymański stwierdził: - W oczywisty sposób polityka dyktuje takie - mam nadzieję, że tylko retoryczne - rozwiązania, które sugerowałyby, że UE zysuje jakieś nowe kompetencje bez zmiany zapisów traktatowych. Polska stara się spokojnie przypominać, jakie są prawdziwe okoliczności legislacyjne zmian przeprowadzanych w Polsce oraz jakie są ograniczenia kompetencji Komisji Europejskiej. Nie zapisywaliśmy się do Unii Europejskiej, która może cokolwiek, ale do Unii, która działa w granicach ściśle określonych przez traktat.