31 sierpnia właściciele państwowego koncernu zbrojeniowego zmienili statut spółki w taki sposób, by Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON i szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza bez wyższego wykształcenia i skończonego kursu dla członków rad nadzorczych, mógł do niej trafić.
O nowej posadzie dla Misiewicza trzy dni temu napisała rp.pl. Wątpliwości to brak wyższego wykształcenia (Misiewicz skończył jedynie liceum ogólnokształcące, studia prawnicze na prywatnej uczelni porzucił), bez którego niemożliwe jest, by ukończył obowiązkowy państwowy kurs dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa.
Mimo to 26-letni rzecznik MON na początku września został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która skupia aż 60 spółek zbrojeniowych i notuje roczne obroty sięgające 5 mld zł.
Dziś wyszło na jaw, że dzień przed nominacją w PGZ zmieniono statut spółki z czerwca tego roku. Z paragrafu 26 wyrzucono zapis o obowiązkowym wymogu szkoleń i egzaminów dla kandydatów na członków rad nadzorczych państwowych spółek.
Spółka PGZ po południu umieściła nowy statut na swojej stronie internetowej.