Celem zmian zaproponowanych przez ten resort jest umożliwienie władzom lokalnym zawierania z Szefem Urzędu do Spraw Cudzoziemców porozumień o prowadzeniu w ośrodkach (a nie w szkołach, wraz dziećmi polskimi) zajęć edukacyjnych dla małoletnich ubiegających się w Polsce o ochronę międzynarodową. Aby to technicznie ułatwić, Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców uzyskałby prawo wydawania nauczycielom długoterminowych zgód na wejście na teren danego ośrodka.
- Zmiana rozporządzenia, pośrednio zachęcając samorządy do wyboru modelu kształcenia małoletnich cudzoziemców poza siedzibą szkoły, prowadziłaby do poważnego naruszenia praw dziecka. Odejście od obecnego, funkcjonującego bardzo dobrze, integrującego systemu nauczania małoletnich ubiegających się o ochronę międzynarodową, prowadziłoby do ich dyskryminacji i mogło poważnie zaburzyć dalszy rozwój psychofizyczny tych dzieci – stwierdził RPD.
Marek Michalak wyjaśnił, że prowadzenie obowiązkowych zajęć edukacyjnych w ośrodkach dla cudzoziemców, nie zaś w szkołach, dyskryminowałoby małoletnich zamieszkujących w tych placówkach nie tylko względem dzieci polskich, ale także wobec małoletnich również ubiegających się o ochronę międzynarodową, ale mieszkających z rodzicami poza ośrodkami i wobec dzieci migrantów, którzy przybyli do Polski wraz z rodzinami, np. w poszukiwaniu pracy. Dzieci te mogłyby bowiem nadal uczęszczać do szkół wraz ze swoimi polskimi rówieśnikami, nawiązywać z nimi przyjaźnie, podejmować zdrową rywalizację, co najważniejsze – nabywać dzięki tym kontaktom nowe, ważne umiejętności społeczne. – Dzieci z ośrodków, do których dojeżdżaliby nauczyciele, zostałyby pozbawione tych możliwości – zaalarmował Rzecznik, wskazując, że takie odseparowanie małoletnich cudzoziemców od polskich rówieśników nie tylko postawiłoby pod znakiem zapytania ich integrację z polskim społeczeństwem, ale mogło zaważyć na ich funkcjonowaniu już w dorosłym życiu.
W wystąpieniu do Ministra Joachima Brudzińskiego, Rzecznik podkreślił, że – wbrew niektórym opiniom – takie „oddzielenie" dzieci-cudzoziemców od ich polskich rówieśników nie tylko nie stanowiłoby adekwatnej odpowiedzi na pojawiającą się niechęć społeczności lokalnych do obcokrajowców, ale prowadziłoby zapewne do jej nasilania się na zasadzie obawy i odrzucania tego, co obce i inne. – Wzajemne poznanie się jest najlepszą metodą walki ze stereotypami, które stają się następnie pożywką dla wzajemnej niechęci i braku tolerancji – ocenił Marek Michalak.
Rzecznik Praw Dziecka krytycznie odniósł się także do argumentacji resortu, że po nowelizacji rozporządzenia decyzje, jak będzie wyglądał system kształcenia dzieci ubiegających się o udzielenie ochrony międzynarodowej nadal byłyby podejmowane przez władze lokalne przy współpracy z Szefem Urzędu do Spraw Cudzoziemców. – Obawiam się, że przy podejmowaniu tych decyzji samorządy mogłyby się kierować, np. błędnym – jak pokazują najnowsze badania – przeświadczeniem, że uczniowie będący obywatelami polskimi niejako „ucierpią" na skutek obniżonego do możliwości i potrzeb uczniów-cudzoziemców poziomu nauczania w szkole – wskazał Marek Michalak. Rzecznik podkreślił, posiłkując się m.in. ocenami i badaniami Europejskiej Sieci Rzeczników Praw Dziecka i Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, że to edukacja włączająca daje najlepsze rezultaty.