Mimo pozornego wyciszenia w okresie pandemii, w stosunkach amerykańsko-chińskich jest dokładnie odwrotnie: eskaluje napięcie. Do wcześniejszej wojny handlowej w ostatnich miesiącach doszła technologiczna (ZTE, Huawei, 5G, TikTok i in.), wzajemne inwestycje spadły do poziomu 10 proc. tych sprzed pandemii, a wszyscy, nawet w Polsce, odczuwamy narastający spór ideowo-propagandowy i medialny dwóch wielkich mocarstw.
Rolę rzecznika amerykańskich jastrzębi wziął na siebie sam szef dyplomacji Mike Pompeo, który w jednej z ostatnich wypowiedzi stwierdził, iż „chiński Frankenstein wymaga bardziej zdecydowanej globalnej odpowiedzi". Na co Chińczycy odpowiadają mantrą: „nie chcemy wojny, ale się jej nie boimy". I dodają od razu: „w tej wojnie nie będzie wygranych".