„Nie szanując suwerenności Turcji, amerykański rząd stawia pod znakiem zapytania nasze partnerstwo. Żadne groźby, szantaż czy inne działania nie zastraszą Turcji" – takie ostrzeżenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana pojawiło się w piątek wieczorem na łamach „New York Timesa".
Prezydent apelował do obywateli o wymianę złota oraz zagranicznych walut na liry, co miałoby zapobiec dalszej jej deprecjacji. Trudno bowiem to zjawisko opanować przy 16-procentowej inflacji i nieadekwatnych działaniach banku centralnego. Niemniej jednak sytuacja gospodarcza Turcji nie jest zła przy niskim deficycie budżetowym (ok. 2 proc.) i zadłużeniu na poziomie zaledwie 33 proc. PKB.
Erdogan nie poprzestał na apelu do obywateli, ale mówił też o „niektórych krajach chroniących inspiratorów zamachu nieuznających prawa i sprawiedliwości". Było jasne, że ma na myśli USA, gdzie mieszka były przyjaciel Erdogana, islamski kaznodzieja i imam Fethullah Gülen, którego prezydent Turcji oskarża o przygotowanie nieudanego zamachu stanu dwa lata temu. Od tego czasu Ankara żąda jego ekstradycji. Stąd frustracja prezydenta, której daje wyraz przy każdej okazji.
Pastor i imam
Na tym się nie kończy, gdyż tureckie władze przytrzymują od dwu lat amerykańskiego pastora Andrew Brunsona pod zarzutem współpracy z Gülenem i nie reagują na wezwania Waszyngtonu do jego uwolnienia. Grozi mu 35 lat więzienia.